Rosjanie potwierdzają, że białoruskie rafinerie wstrzymały eksport paliwa do Rosji. Ponieważ stanowi ono jednak tylko 1 proc. sprzedaży, to nie ma to żadnego wpływu na rynek paliw. Rosyjskie ministerstwo energetyki podało, że zapasy koncernów rosyjskich wynoszą już 1,6 mln ton wobec 1,7 mln ton zalecanych przez rząd.

Wcześniej Rosjanie ograniczyli eksport ropy na Białoruś o 440 tys ton w miesiącu. Mińsk jest całkowicie zależny od rosyjskiej ropy.

Wszystkie te posunięcia to element walki o globalny rynek potasu. Wycofanie się rosyjskiego koncernu Uralkali ze sprzedaży za pośrednictwem białoruskiego BKK, spowodowało straty u konkurenta - Bielkali. Zakład musiał wstrzymać produkcję, bo Rosjanie sprzedają teraz taniej i odbierają klientów Białorusi.

Mińskie KGB aresztowało prezesa Uralkali, który przyleciał do Mińska na zaproszenie szefa rządu. Wystawiło też międzynarodowy list gończy za senatorem Sulejmanem Kerimowem - największym udziałowcem Uralkali.

Białoruska centralnie sterowana gospodarka opiera się na wpływach z eksportu paliw oraz produkcji nawozów potasowych Bielkali. Bez tych dwóch filarów grozi jej zapaść.