O przeznaczeniu na turecką elektrownię 22,5 mld rubli z tegorocznego budżetu poinformował dziś minister finansów Anton Siłuanow. W ubiegłym roku opinia publiczna Rosji dowiedziała się, że to ona zapłaci za turecką siłownię. Państwowy koncern Rosatom - wykonawca elektrowni obliczył koszt inwestycji na ok. 20 mld dol..
Elektrownia stanie na południowym wybrzeżu kraju; inwestycję zatwierdził parlament w 2010 r. Budowa ma ruszyć w 2016 r, teraz trwa projektowanie i prace przygotowawcze. Pierwszy prąd popłynie do tureckiej sieci w 2020 r.
Nie jest wykluczone, jak przypomina portal Lenta, że do 49 proc. elektrowni zostanie sprzedane inwestorom zagranicznym, nie związanym z Rosatomem.
Umowa z rządem Turcji daje Rosjanom elektrownię w zarząd. Poniesione koszty zwrócą sobie, sprzedając prąd. Będą też dostawcami paliwa oraz usuną szkodliwe odpady.
Okres eksploatacji tureckiej elektrowni ma wynieść 60 lat. Będzie zabezpieczona przed trzęsieniami ziemi, a szczegółowe rozwiązania powstają na bazie pracującej w Rosji siłowni Nowoworoneżskiej (projekt z 2006 r).