Poinformował o tym komisarz ds. energetyki UE Guenter Oettinger. Prezydenci mieli zacząć rozmawiać już w środę wieczorem, a Władimir Putin nawet wypowiedział się w sprawie ceny gazu. Jego zdaniem ostatnia rosyjska propozycja (384,86 dol. za 1 tys. m3 -r ed.) jest taka sama, jaką wynegocjował Wiktor Janukowycz w 2013 r. Putin podkreślił, że obecnie zaproponowana cena jest niższa od płaconej Gazpromowi przez sąsiadów Ukrainy „w szczególności Polskę".
Rosja zrobiła też kolejny gest wobec Ukrainy - nagle obniżyła cenę gazu już sprzedanego w kwietniu i maju. Zamiast 485 dol. jest o 100 dol. mniej. Według ministra energetyki Aleksandra Nowaka łączny dług Ukrainy zmniejszył się dzięki temu do 2,3 mld dol. (z 3,41 mld dol.).
413,5 dol. wyniosła w 2013 r. średnia cena płacona przez Ukrainę Gazpromowi za 1 tys. m3 gazu
Kijów wciąż jednak uzależnia spłatę zadłużenia od powrotu do ceny z początku roku (268,5 dol.). Putin jest sceptyczny. - Sądząc po informacjach z przebiegu rokowań, chodzi nie o mechanizmy, ale o to, że ukraińskim partnerom mało jest naszych zniżek i oni chcą więcej. I prawdę mówiąc, nie wiem na jakiej podstawie - skomentował rosyjski prezydent.
Tymczasem w czwartek Ukraina podała, że zwiększyła dobowe odbiory gazu z kierunku odwrotnego (rewers) przez Węgry o 13 proc. W tym roku w ten sposób Kijów kupi z Niemiec ok. 6 mld m3 po 360 dol./1000 m3. Zdaniem analityków rosyjskich, cena gazu z Niemiec po doliczeniu kosztów tranzytu, może się jednak okazać wyższa od ostatniej propozycji Rosjan.