Rz: Grupa hakerów prowadziła ataki na polskie firmy z sektora energetycznego. Co by było, gdyby cyberterrorystom udało się doprowadzić do rozległej awarii naszego systemu elektroenergetycznego?
Paweł Nierada:
Właściwie trudno sobie wyobrazić, jak obecny świat miałby funkcjonować bez prądu. W praktyce wszystko by wtedy stanęło. Oczywiście kluczowe jednostki, jak np. szpitale, dysponują własnymi generatorami awaryjnymi, jednak to rozwiązywałoby problem jedynie na chwilę. W przypadku wprowadzenia chaosu do sieci przesyłowej dotknięty zostałby praktycznie każdy obszar naszego życia, nie mówiąc już o życiu gospodarczym kraju.
Oznaczałoby to zatem zbiorową panikę?
Jeżeli nie ma energii elektrycznej, to nie działają nawet systemy komunikacyjne. Nie można więc zadzwonić po policję czy karetkę. Czym jest taki blackout, najlepiej mogą opowiedzieć mieszkańcy Szczecina, gdzie kilka lat temu nastąpiło odłączenie od sieci elektrycznej kilku części miasta.