Postulaty ułatwień dla branży wydobywczej zgłaszał przedwczoraj w Sejmie kierujący resortem skarbu Włodzimierz Karpiński. Przygotował projekt ustawy upraszczający procedury administracyjne związane z poszukiwaniem, rozpoznawaniem, wydobywaniem i przesyłaniem węglowodorów. Karpiński obiecał, że do 2016 r. spółki Skarbu Państwa zainwestują w poszukiwania przynajmniej 5 mld zł.
To tylko życzenia
– Pobożne życzenia. Jaka jest szansa na wyegzekwowanie tych 5 mld zł od obciążonych inwestycjami spółek, skoro wcześniej (za kadencji Mikołaja Budzanowskiego – red.) miały one trudności z wyłożeniem na wspólny projekt łupkowy 1,7 mld zł? – pyta Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych. Wystąpienia ministrów podsumowuje: „kiełbasa wyborcza". – Od kilku lat nie posuwamy się naprzód. Nie mamy spójnej polityki ekonomicznej ani energetycznej – mówi Sikora. Przypomina, że już w 2011 r. politycy mogli przyjąć gotowy projekt prawa energetycznego.
– Branża wydobywcza przyjmie każdą propozycję ułatwień z otwartymi ramionami. Czy nowe regulacje skrócą czas pozyskiwania zgód i pozwoleń, by nie skończyło się jak koncepcja „jednego okienka" dla przedsiębiorców – zastanawia się Grzegorz Kuś, radca prawny, ekspert ds. gazu łupkowego PwC.
Zdaniem Kusia ogłoszone w październiku 2012 r. nowelizacja prawa geologicznego i górniczego i ustawa o specjalnym podatku węglowodorowym trafiły do Sejmu w kwietniu br. – półtora roku po ogłoszeniu założeń.
Inwestorzy, wśród nich największe światowe koncerny, rezygnowali z poszukiwań w naszym kraju, tłumacząc ten ruch m.in. niestabilnością legislacji. Polskie spółki nie zrealizowały założeń dotyczących liczby przeprowadzanych odwiertów i niemal z pewnością nie będą mogły się pochwalić możliwością komercyjnego wydobywania gazu łupkowego w 2015 r., jak było zakładane. – Aby ocenić pomysł ministerstwa, musimy poznać zakres ułatwień i dowiedzieć się, kiedy obietnice zostaną przekształcone na regulacje – podkreśla Kuś.