Batalia o dwutlenek jeszcze trwa

Polska przeforsowała swoje postulaty w nowym unijnym pakiecie klimatycznym. Ale to nie koniec.

Publikacja: 27.10.2014 10:56

Batalia o dwutlenek jeszcze trwa

Foto: Bloomberg

Unijni przywódcy, wśród nich Ewa Kopacz, uzgodnili w ostatni piątek nowy pakiet klimatyczny dla UE. Przewiduje on, że emisja CO2 zmniejszy się o 40 proc. do 2030 r. w porównaniu z 2005. Polscy negocjatorzy skupili się na przeforsowaniu postulatów mających powstrzymać negatywne skutki dla cen energii.

– Naszym zadaniem było nieprzyjmowanie dodatkowych obciążeń. System handlu emisjami ETS został zaostrzony, ale Polska za to nie zapłaci – mówi „Rzeczpospolitej" Rafał Trzaskowski, sekretarz stanu ds. europejskich.

Utrzymane tempo cięć

Kompromis przewiduje, że liczba uprawnień do emisji CO2 dla przemysłu, energetyki i lotnictwa będzie się od 2021 r. zmniejszała o 2,2 proc. rocznie w porównaniu z 1,74 proc. rocznie do 2020 r. Zdaniem Trzaskowskiego Polska utrzyma stare tempo dzięki uzyskanym ulgom. Po pierwsze, wszystkie państwa o PKB niższym niż 60 proc. średniej unijnej będą mogły się podzielić pulą zarezerwowanych tylko dla nich 2 proc. wszystkich uprawnień z ETS. Tak pozyskane pieniądze (7,5 mld zł – szacuje polska strona) muszą pójść na inwestycje w modernizację energii. Ale uwaga: w tym mieści się również unowocześnienie bloków węglowych.

Po drugie, zostanie zachowany dotychczasowy fundusz solidarnościowy 10 proc. wszystkich uprawnień dla krajów o PKB poniżej 90 proc. średniej UE. Wreszcie po trzecie, i to był najtrudniejszy postulat, Polska utrzyma darmowe uprawnienia dla energetyki. 40 proc. wszystkich uprawnień na emisję CO2 będzie mogła przekazać za darmo energetyce. To, podobnie jak możliwość sfinansowania części inwestycji z nowej rezerwy kompensacyjnej, spowoduje, że odbiorcy energii elektrycznej i cieplnej będą w mniejszym stopniu obciążeni kosztami modernizacji energetyki.

Spotkanie czwórki

– Postulat darmowych uprawnień był najtrudniejszy do wynegocjowania. Sprzeciwiała się Komisja Europejska, a także największe państwa UE, w tym przede wszystkim Niemcy – mówi „Rz" nieoficjalnie unijny dyplomata. Dla Niemców to sprawa konkurencyjności ich energetyki. Jeśli polskie spółki dostaną uprawnienia za darmo, a na dodatek – co również przewiduje pakiet – muszą powstać łączniki energetyczne między krajami, to oznacza, że Niemcom może zagrozić dotowana przez państwo polska energia.

Angela Merkel w końcu ustąpiła po rozmowie w gronie czterech przywódców. Spotkanie Hermana Van Rompuya, Ewy Kopacz, Angeli Merkel i Francois Hollande'a w praktyce utorowało drogę do porozumienia na szczycie.

Jak zauważa dyplomata, ważne, że derogacja trwa do 2030 r., a nie – jak proponowali niektórzy – do 2025. To nie tylko dodatkowe pieniądze dla energetyki, ale też szansa na stawianie w negocjacjach pakietu po 2030 r. postulatu przedłużenia derogacji.

Dogrywka poza ETS

Na redukcję emisji CO2 o 40 proc. składa się redukcja w ETS o 43 proc. oraz poza ETS (rolnictwo, budownictwo i transport bez lotnictwa) o 30 proc. O ile ETS został bardzo szczegółowo rozpisany, o tyle poza nim jest wielka niewiadoma. To obszar, gdzie Polskę czekają kolejne negocjacje. Bo wiadomo na razie tylko, że poszczególne kraje będą musiały zredukować emisje CO2 od 0 do 43 proc. Ile dokładnie, zaproponuje Komisja Europejska. Z tym że – na czym też bardzo zależało Polsce – kiedy już te cele będą, musi je zaakceptować jednomyślnie Rada Europejska, czyli przywódcy 28 państw.

Polska do 2020 r. ma prawo podwyższyć emisje CO2 o 14 proc. wobec 2005. Ale – jak twierdzą eksperci rządowi – faktycznie nasz wzrost wyniesie 0–2 proc. To oznacza, że w najlepszym scenariuszu uzyskania celu 0 proc. na 2030 r. musielibyśmy utrzymać emisje na niezmienionym poziomie. A scenariusz dalszego rozwoju Polski przewiduje, że do 2030 wzrosłyby one o 5 proc. – Zabraknie nam ok. 50 mln ton CO2. Tyle udało nam się wynegocjować w ETS i to nam pomoże skompensować straty poza ETS – uważa Trzaskowski.

Rządową interpretację podważa opozycja. Konrad Szymański, polityk PiS, uważa, że Ewa Kopacz nie dotrzymała obietnicy. – To powtórka z pierwszego pakietu, tyle że na większych liczbach. Energetyka co prawda dostanie darmowe uprawnienia, ale przemysł już nie – powiedział.

Pakiet krytykują też niektórzy przedstawiciele biznesu. – Dla naszej energetyki i ciepłownictwa pula darmowych uprawnień po 2020 r. odsuwa jedynie problem w czasie i zmniejsza skutki zaostrzenia kursu. Będą jednak konieczne podwyżki hurtowych cen energii i ciepła o ok. 50 proc. wobec dzisiejszego poziomu – uważa Bolesław Jankowski, ekspert Krajowej Izby Gospodarczej.

—współpraca Aneta Wieczerzak-Krusińska

Nie tylko CO2

Pakiet klimatyczny obejmuje dodatkowe cele poza redukcją emisji dwutlenku węgla. UE zobowiązuje się, że do 2030 r. udział energii odnawialnej w zużyciu energii będzie wynosił 27 proc. Początkowo proponowano, żeby było to 30 proc., ale pod naciskiem Wielkiej Brytanii cel ograniczono. Zaznaczono też wyraźnie, że to cel ogólnounijny i nie będzie propozycji legislacyjnych ustanowienia celów dla poszczególnych państw UE. Kolejnym zobowiązaniem jest zwiększenie efektywności energetycznej o 27 proc. Tutaj jednak obietnica jest jeszcze słabsza niż w przypadku OZE – cel nawet dla całej UE jest orientacyjny.

Na finiszu negocjacji poważnym problem była groźba weta ze strony Portugalii. Lizbona żądała wpisania celu obowiązkowego dla interkonektorów na poziomie 15 proc. To miałoby oznaczać, że każdy kraj musi mieć łączniki z innymi mające przepustowość 15 proc. mocy energetycznych. Portugalii, ale także Hiszpanii, zależało na połączeniu z Francją, która nie chce w interkonektory inwestować. Ostatecznie stanęło na 10 proc. i bardzo szczegółowo rozpisanych zobowiązaniach dla Komisji Europejskiej, która ma pilnować inwestycji w łączniki.

Dariusz Lubera, prezes Tauron Polska Energia

Pozytywnie oceniam fakt, że również po 2020 r. polski sektor energetyczny będzie mógł korzystać z puli bezpłatnych uprawnień do emisji CO2. To pozwoli uniknąć ryzyka radykalnego wzrostu cen energii, który wpłynąłby na pogorszenie sytuacji gospodarczej. Jest to również dobra wiadomość dla gospodarstw domowych, które nie muszą się obawiać gwałtownego wzrostu rachunków za energię elektryczną i ciepło. Ważny jest także brak obligatoryjnych celów dla poszczególnych państw UE na odnawialne źródła energii i wyznaczenie wyłącznie ogólnounijnego celu. Dowolność w tworzeniu krajowych portfeli wytwórczych pozwala na dopasowanie ich struktury do własnych potrzeb, możliwości i warunków rynkowych. —awk

Unijni przywódcy, wśród nich Ewa Kopacz, uzgodnili w ostatni piątek nowy pakiet klimatyczny dla UE. Przewiduje on, że emisja CO2 zmniejszy się o 40 proc. do 2030 r. w porównaniu z 2005. Polscy negocjatorzy skupili się na przeforsowaniu postulatów mających powstrzymać negatywne skutki dla cen energii.

– Naszym zadaniem było nieprzyjmowanie dodatkowych obciążeń. System handlu emisjami ETS został zaostrzony, ale Polska za to nie zapłaci – mówi „Rzeczpospolitej" Rafał Trzaskowski, sekretarz stanu ds. europejskich.

Pozostało 92% artykułu
Energetyka
Niemiecka gospodarka na zakręcie. Firmy straszą zwolnieniami
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz