Stworzenie przez Gaz-System jednolitego, tzw. wirtualnego punktu zakupu gazu oraz rozpoczęcie sprzedaży na Towarowej Giełdzie Energii stworzyły podstawy dla liberalizacji tego rynku. Kolejną ważną zmianą było wprowadzenie ustawowego obliga giełdowego i wynikający z niego podział PGNiG na dwie spółki. Tym samym płynność na TGE znacząco wzrosła a dla wszystkich przedsiębiorstw obrotu gazem w Polsce zostały stworzone porównywalne warunki w zakresie kosztów zakupu gazu ziemnego. Do pełnego uwolnienia rynku wciąż jednak daleka droga - tak oceniają zachodzące reformy uczestnicy debaty "Rynek od nowa, czyli liberalizacja w sektorze gazu", która odbyła się w ramach forum Eco Energy Summit w Rzeszowie.
Taniej nie będzie?
Mimo trwającej liberalizacji Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo wciąż pozostaje dominującym graczem z gigantyczną przewagą rynkową nad konkurentami. Zdaniem Macieja Bando, prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, w takiej sytuacji trudno mówić o uwalnianiu rynku.
- Co to jest za liberalizacja skoro jest tylko jeden dostarczyciel gazu na giełdę. Cały czas jesteśmy na początku drogi. Trzeba zrobić krok na przód - przekonuje regulator.
Dariusz Włodarczyk, dyrektor Biura Regulacji i Taryf PGNiG Obrót Detaliczny tłumaczy jednak, że spółka stale traci swoją pozycję rynkową, a umacniają się konkurenci. - Jeszcze kilka lat temu do rywali należało ledwie 2-3 proc. rynku. Dwa lata temu mieliśmy 95-proc. udziały w rynku. W ubiegłym roku spadły one poniżej 90 proc. Sądzę, że w 2015 r. będą jeszcze mniejsze - mówi Włodarczyk i podkreśla, że statystyki te nie obejmują zakupów dokonywanych przez odbiorców bezpośrednio z importu.
- W rzeczywistości udział konkurentów w rynku jest już bowiem całkiem spory. Niewątpliwie PGNiG przestał być monopolistą a i można dyskutować o jego dominującej roli - zaznacza.