W poniedziałek ropa znów taniała. Cena europejskiej marki Brent spadła o ponad 4 proc., do 36,79 dol. za baryłkę. Amerykańska marka WTI straciła blisko 3 proc. i kosztowała 34,64 dol. W odróżnieniu od innych rynków USA oprócz taniejącego surowca mają także inny problem, który może okazać się decydujący w środowym głosowaniu w Kongresie.
Otóż amerykańskie magazyny ropy są zapełnione w ponad 80 proc., co stanowi poziom najwyższy od... 80 lat. I choć w Europie, wg danych Citigroup, zbiorniki są prawie pełne (97 proc.) a na Bliskim Wschodzie i RPA – pełne, to są to rynki otwarte, z których nadmiar surowca można wywieźć w każdym kierunku.
Łupkowa nadprodukcja
W USA takiej możliwości nie ma od 1975 r., kiedy to władze wprowadziły zakaz eksportu jako sprzeciw wobec embarga z krajów Bliskiego Wschodu. Zakaz nikomu nie przeszkadzał, dopóki nie pojawił się boom na wydobycie najpierw gazu, a potem ropy ze skał łupkowych.
Nowa technologia zwiększyła wydobycie ropy od sierpnia 2008 r. do sierpnia 2015 r. o blisko 90 proc. Ceny benzyny na amerykańskich stacjach spadły w 2015 r. do poziomu najniższego od sześciu lat. W wielu stanach galon kosztuje mniej niż dwa dolary.
Pomimo niskich cen i zamknięcia przez producentów wielu odwiertów produkcja rośnie. W Zatoce Meksykańskiej Chevron, Shell i Anadarko pompują ropę z nowych złóż. Wydobycie z dna zatoki zwiększy się w tym roku o 10 proc.