Gdzie trafią pieniądze z rachunków za prąd?

Drastyczne podwyższenie stawek tzw. opłaty przejściowej może być uznane przez Komisję Europejską za niedozwoloną pomoc państwa dla energetyki i górnictwa – alarmują eksperci.

Aktualizacja: 26.06.2016 21:23 Publikacja: 26.06.2016 18:42

Foto: 123RF

Bruksela może zakwestionować zapisy ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE), bo znajdują się w niej zapisy, które – zdaniem analityków – stanowią zabronioną przez UE pomoc publiczną. Chodzi o niejasny los pieniędzy, które wszyscy będziemy płacić w ramach podwyższonej opłaty przejściowej w rachunkach za prąd.

Suta opłata

Nowa ustawa o OZE zakłada znaczące podniesienia stawki związanej z rekompensatami po likwidacji kontraktów długoterminowych (KDT zabezpieczały bankowe kredyty na modernizację energetyki w latach 90., ale musiały być zlikwidowane po naszym wejściu do UE). Stopniowo malejąca opłata, która miała obowiązywać ostatni rok, od 2017 r. znacząco wzrosła. Przykładowo zamiast dzisiejszych 3,87 zł przeciętne gospodarstwo zapłaci 8 zł brutto na miesiąc. Wpływy z tego tytułu mają sięgnąć 180–190 mln zł. A to oznacza, że w przyszłym roku spółka Zarządca Rozliczeń skumuluje nawet 2,3 mld zł gotówki. Mają one iść m.in. na pokrycie zadłużenia w związku z wyższymi wydatkami na regulację tzw. kosztów osieroconych po rozwiązaniu kontraktów. Tyle że deficyt środków – według różnych źródeł – to 1–1,5 mld zł. Z prostego rachunku wynikałoby więc, że spłata zobowiązań nastąpi w ciągu półrocza. ZR twierdzi jednak, że stanie się tak dopiero na koniec 2020 r. Co zatem będzie się działo z nadwyżką?

Zdaniem Tobiasza Adamczewskiego, eksperta ds. klimatu i energii WWF Polska, duże podejrzenia budzi mechanizm lokowania środków, mimo że w toku prac nad nowelą zniknął cel przeznaczania środków z opłaty przejściowej na bezpieczeństwo dostaw energii elektrycznej. – Można sobie wyobrazić sytuację, kiedy pieniądze zbierane przez Zarządcę Rozliczeń lokowane są w certyfikatach inwestycyjnych funduszy zarządzanych przez Skarb Państwa, np. Fundusz Inwestycji Polskich Przedsiębiorstw. A ten następnie zamienia je na akcje spółek energetycznych, węglowych lub innych kontrolowanych przez państwo. Akcje te mogą być potem oddawane za darmo do Skarbu – opisuje Adamczewski. – De facto środki te mogłyby iść pośrednio na dosypywanie pieniędzy dla górnictwa lub wspierać budowę mocy węglowych.

Na oku Brukseli

Komisja Europejska skrupulatnie tropi i surowo piętnuje przypadki niedozwolonej pomocy państwa, co parokrotnie zresztą pokazała polskiemu rządowi. W poprzedniej dekadzie zakwestionowała choćby wsparcie dla polskiego przemysłu okrętowego. Stocznia Gdynia i Stocznia Szczecińska Nowa nie były w stanie zwrócić otrzymanych pieniędzy, w efekcie doszło do ich likwidacji i sprzedaży majątku. Najgłośniejsza porażka w starciu z Brukselą dotyczyła jednak lotniska w Gdyni. Po decyzji KE nakazującej zwrot 85,5 mln zł pomocy spółka Port Lotniczy Gdynia-Kosakowo ogłosiła upadłość. Bruksela nie dopuszcza również do pomocy publicznej dla kopalń i energetyki, o czym przekonała się Kompania Węglowa.

Możliwe scenariusze

Marcin Stoczkiewicz, prawnik z Fundacji ClientEarth, zauważa, że opłata przejściowa wykracza poza uzgodnione z KE zasady dozwolonej pomocy publicznej nie tylko w kwestii jej wysokości i usztywnienia (wprowadzono stałe stawki dla poszczególnych grup odbiorców, podczas gdy dotąd obowiązywał algorytm obliczania jej wielkości), ale także całkowitej wartości pomocy w ramach tego mechanizmu i czasu jego obowiązywania. – Decyzja Komisji mówi o zgodzie na rozwiązanie KDT i pokrycie tzw. kosztów osieroconych na łączną kwotę około 12,5 mld zł, z których już spłacono ponad 11 mld zł, ale także określa szczegółowo wielkość i harmonogram tych rekompensat – zauważa Stoczkiewicz.

KE może złagodzić podejście do pomocy publicznej

Część ekspertów uważa, że dyrekcja ds. konkurencji KE zdecyduje się na bardziej elastyczne podejście, by zapobiec efektowi domina po Brexicie. Zdaniem Grzegorza Wiśniewskiego, szefa Instytutu Energetyki Odnawialnej, KE – obawiając się, że inny kraj mógłby jak Wielka Brytania zdecydować się na wyjście z Unii Europejskiej – może się stać ostrożniejsza w egzekwowaniu prawa wobec krajów członkowskich. – Te będą miały argument, że są pod presją ogłoszenia referendum – tłumaczy. Filip Elżanowski, wspólnik w ECH&W, uważa, że UE poluzuje po Brexicie politykę, zezwalając na większe subsydiowanie pewnych gałęzi gospodarki. – Może wręcz dojść do redefiniowania pojęcia bezpieczeństwa energetycznego, które będzie musiało się odnosić także do bezpieczeństwa ekonomicznego – twierdzi.

Bruksela może zakwestionować zapisy ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE), bo znajdują się w niej zapisy, które – zdaniem analityków – stanowią zabronioną przez UE pomoc publiczną. Chodzi o niejasny los pieniędzy, które wszyscy będziemy płacić w ramach podwyższonej opłaty przejściowej w rachunkach za prąd.

Suta opłata

Pozostało 92% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Energetyka
Inwestorzy i przemysł czekają na przepisy prawne regulujące rynek wodoru
Energetyka
Niemiecka gospodarka na zakręcie. Firmy straszą zwolnieniami
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej