Wiadomość o zmianach prawdopodobnie ucieszy inwestorów posiadających już działające farmy oraz projekty takich elektrowni.
Branża dużo dyskutowała o negatywnych skutkach, jakie wywoła podniesienie podatków dla już istniejących siłowni wiatrowych oraz wprowadzenie wymogu zachowania minimalnej odległości od zabudowań. Na mocy obowiązujących przepisów nie można stawiać wiatraków bliżej niż w promieniu równym dziesięciokrotnej wysokości turbiny wraz z wirnikiem. W praktyce przekłada się to na odległość 1,5–2 km, co właściwie eliminuje dalszy rozwój energetyki wiatrowej w Polsce. Nie pozwala też na rozbudowę istniejących elektrowni wiatrowych, w tym na tzw. repowering, czyli podnoszenie mocy turbin przez ich umieszczanie na wyższych wieżach.
Zmiany racjonalizujące
Ktoś poszedł chyba po rozum do głowy. Jak wynika z naszych informacji, w Ministerstwie Energii już myślą, jak „naprawić" przepisy. Być może katalizatorem szybkich zmian były idące w setki milionów złotych odpisy dokonane przez energetykę, związane z utratą wartości działających farm i ich projektów. Spółki tłumaczyły je nowymi regulacjami (patrz ramka).
– To dopiero początek rozmów o tym, co trzeba i można zmienić – relacjonuje osoba z jednego z koncernów energetycznych. – Stosowna nowelizacja ustawy może być wprowadzona już we wrześniu – twierdzi z kolei inny nasz rozmówca, zbliżony do źródeł rządowych.
Jak się dowiedzieliśmy, trwają dyskusje o możliwości zmiany ustawy w trzech zakresach. Chodzi z jednej strony o zapisy dotyczące tzw. repoweringu, czyli możliwości dokonania modernizacji farm istniejących, by w przyszłości można było zwiększać ich moce, także poprzez zamontowanie nowych urządzeń na wyższych wieżach. Warunkiem ma być zmniejszenie hałaśliwości turbiny. Zostanie też wprowadzona certyfikacja urządzeń oraz prac serwisowych w celu uporządkowania rynku.