W poniedziałek kurs PGE spadał nawet o 5,2 proc., do 12,14 zł. To reakcja na komunikat o zażądaniu przez Skarb Państwa – PGE nadzoruje Ministerstwo Energii – zwołania walnego zgromadzenia w sprawie podwyższenia kapitału zakładowego spółki o 5,61 mld zł. Wygląda bowiem na to, że operacja ma charakter czysto fiskalny.
Nie chodzi o emisję nowych akcji, tylko podwyższenie wartości nominalnej dotychczas wypuszczonych papierów z 10 do 13 zł. W efekcie kapitał zakładowy ma wzrosnąć o 5,61 mld zł, do 24,3 mld zł. Resort energii tłumaczy, że... chodzi o zwiększenie wiarygodności płatniczej spółki i wzmocnienie sytuacji akcjonariuszy, którzy będą posiadać akcje o większej wartości.
– Podwyższenie kapitału zakładowego spółki akcyjnej może przybrać formę podwyższenia wartości nominalnej akcji już wyemitowanych. Operacja może zostać sfinansowana ze środków własnych spółki przez przesunięcie środków zgromadzonych na kapitałach rezerwowych na kapitał podstawowy. Takie działanie niesie ze sobą konsekwencje podatkowe – mówi Michał Górniak, starszy konsultant w dziale doradztwa podatkowego BDO. Co do zasady akcjonariusze spółki, w której następuje podwyższenie kapitału zakładowego ze środków własnych, są podatnikami 19-proc. zryczałtowanego podatku dochodowego. – W praktyce akcjonariusze nie wpłacają do spółki podatku, tylko jest on potrącany z wartości wkładu – wyjaśnia Górniak.
Jeśli kapitał zakładowy PGE miałby wzrosnąć o 5,61 mld zł „netto", to uwzględniając stawkę 19 proc. z kapitału zapasowego na ten cel musiałoby pójść 6,93 mld zł „brutto". Skarb Państwa, właściciel 57,4 proc. akcji PGE, jest zwolniony z podatku dochodowego, dlatego do kwotę „brutto” należałoby szacować na 6,17 mld zł - z czego 0,56 mld zł to podatek, który spółka musiałaby uiścić.
Na koniec I kwartału br. wartość kapitału zapasowego PGE wynosiła 13 mld zł (z czego około 6,8 mld zł to część podlegająca podziałowi między akcjonariuszy). Firma dysponowała też 2,95 mld zł zysków z lat ubiegłych.