Najpóźniej do połowy listopada miała się rozstrzygnąć batalia o miejsce na krótkiej liście inwestorów dopuszczanych do negocjacji w procesie kupna Elektrowni Połaniec. Jak jednak wynika z naszych informacji, Engie – po potwierdzeniu otrzymania ofert od trzech zainteresowanych – zamilkło.
– Francuzi się wystraszyli, że proces zostanie zablokowany przez ministra energii, zwłaszcza po tym jak powiedział on, że nie został nawet poinformowany o jego rozpoczęciu. Dlatego rozpoczęli konsultacje w resorcie – mówi osoba zbliżona do ME.
Chodzi o to, że resort, wskazując Połaniec na liście aktywów strategicznych dla polskiego systemu elektroenergetycznego, ma ostatnie zdanie w kwestii akceptacji kupca tych aktywów. Wśród zainteresowanych są państwowa Enea, konsorcjum chińskich inwestorów oraz firma Sunningwell International, za którą stoją prawdopodobnie amerykańskie fundusze.
– W ubiegłym tygodniu doszło do spotkania przedstawicieli Engie w ministerstwie. Francuzi dostali informacje, kto zostałby zaakceptowany. Ostateczny wybór będzie w mniejszym stopniu zależny od przesłanki ekonomicznej, a w większym – od politycznej – mówi osoba zbliżona do resortu.
Podczas spotkania omawiano dwa scenariusze. Pierwszy, w którym Engie wybiera ofertę Enei, a ta z kolei dobiera sobie partnera spośród inwestorów zagranicznych (przy czym przedstawiciele resortu dali do zrozumienia, że chcą inwestora branżowego, a nie spekulacyjnego, który wejdzie do Połańca na krótko). I drugi, w którym Francuzi sondowali także w ministerstwie stopień akceptacji dla wyboru wyłącznie chińskiej oferty. Nie udało nam się jednak ustalić, które z tych dwóch rozwiązań byłoby preferowane przez ME.