Jak tłumaczy Przemysław Piesiewicz, wiceprezes ds. strategii Energi, wzrost udziału czarnego paliwa z obecnych 60 proc. nastąpi m.in. w wyniku realizacji jednego ze kluczowych projektów grupy. Chodzi o budowę bloku na 1 tys. MW w Ostrołęce.
– Pomimo zmniejszenia całkowitego udziału produkcji z odnawialnych źródeł energii (OZE) wolumen energii z tych źródeł będzie systematycznie wzrastał – zapewnia jednak Piesiewicz. Podkreśla przy tym, że możliwe będzie to w szczególności na skutek zaplanowanych do realizacji kolejnych projektów o całkowitej mocy ok. 50 MW do 2020 roku, a następnie planowanej do oddania do eksploatacji elektrowni wodnej na drugim stopniu na Wiśle o mocy ok. 80 MW, co nastąpi po 2025 r.
Inwestycje w sektorze wytwórczym mają doprowadzić do blisko dwukrotnego wzrostu wolumenu produkcji. Piesiewicz twierdzi, że zakładana na realizację 10-letnich planów rozwojowych kwota (20,6 mld zł) to wydatki, które obciążą bilans grupy. – Inwestycje w nowe jednostki wytwórcze, w tym m.in. blok energetyczny w Ostrołęce, Energa chce realizować w głównej mierze przy wsparciu pochodzącym z tzw. rynku mocy (wsparcie dla wytwarzania – red.). – W toku realizacji inwestycji zamierzamy dokonać proporcjonalnego podziału ryzyka, kosztów i zysku z partnerem branżowym, spółką Enea.
– Przy takiej konstrukcji bardziej efektywne będzie finansowanie elektrowni w ramach bilansu grupy – twierdzi Piesiewicz. Jego zdaniem taki scenariusz jest najbardziej prawdopodobny i bezpieczny. Bo realizacja inwestycji na podstawie formuły „project finance" powodowałaby konieczność spełnienia wielu wymogów oraz innego zdefiniowania założeń samego procesu inwestycyjnego.
Enea i Energa dopuszczają możliwość znalezienia trzeciego partnera, najpewniej wśród instytucji finansowych.