Ropa jest 50% droższa niż rok temu. Dolar szaleje. Co będzie dalej?

Olej napędowy po 4,75 zł i benzyna po 4,8 zł za litr – to może być tylko przystanek do dalszej zwyżki.

Aktualizacja: 12.12.2016 23:58 Publikacja: 12.12.2016 23:01

Foto: Bloomberg

Cena ropy WTI rosła w poniedziałek nawet o 6,5 proc., do 56 dol. za baryłkę, najwyższego poziomu od 17 miesięcy, a ropa Brent zdrożała do 54 dol. To skutek pierwszego od 2001 r. porozumienia OPEC i jego rywali o ograniczeniu wydobycia. Ropa jest o 50 proc. droższa niż rok temu. Na domiar złego dolar, w którym rozlicza się zakup tego surowca, jest 5,7 proc. silniejszy niż przed rokiem. I może drożeć w miarę jak FED będzie podnosić stopy (pierwsza podwyżka spodziewana jest w środę).

Dlatego ceny paliw w Polsce idą w górę. Z danych BM Reflex wynika, że już w ubiegłym tygodniu średnia cena benzyny Pb95 wynosiła 4,68 zł, oleju napędowego 4,56 zł, a autogazu 2,31 zł. W tym tygodniu ceny będą wyższe o kilka groszy. Jeszcze drożej może być w święta.

Wzrosły koszty

– W ostatnich latach końcówka roku obfitowała w spadki cen paliw. Tym razem ze względu na decyzje producentów ropy o ograniczeniu wydobycia oraz wysoki kurs dolara możemy zapomnieć o powrocie do niskich cen – mówi Urszula Cieślak z BM Reflex. Szacuje, że w święta Pb98 będzie kosztować 4,8 zł, a olej napędowy 4,7–4,75 zł.

Drogi będzie autogaz. Jego cena od czerwca wzrosła niemal o połowę. – Na cenę detaliczną autogazu istotny wpływ ma kurs dolara, bo duża część tego paliwa pochodzi z importu. Co więcej, walka z szarą strefą spowodowała zaostrzenie wymogów, których część importerów nie była w stanie spełnić, a to spowodowało spadek konkurencji i wzrost cen – twierdzi Cieślak. Na dodatek firmy, które nadal sprowadzają autogaz, ponoszą wyższe koszty koncesji.

Jakub Bogucki, analityk w e-petrol.pl, uważa, że w święta za LPG zapłacimy 2,4–2,5 zł. Szacunki dla innych paliw ma podobne jak BM Reflex.

Analitycy obu biur odmiennie jednak patrzą na 2017 r. Bogucki uważa, że w pierwszych miesiącach może dojść do zwyżek, ale generalnie nie oczekuje, by to był trend trwały. – Nawet jeśli część producentów ograniczy wydobycie, to zwiększą je firmy z USA, co spowoduje powrót kursu ropy do 40–50 dol. za baryłkę. W efekcie średnie ceny paliw w Polsce powinny być zbliżone do obecnych, przy założeniu że nie będzie dużych wahań dolara – twierdzi Bogucki.

Z kolei Cieślak uważa, że są zdecydowanie większe szanse na wzrost cen paliw w 2017 r. niż na ich utrzymanie na obecnym poziomie. W jej ocenie średnie ceny benzyny i diesla nie przekroczą jednak 5 zł. Ale zastrzega, że jest wiele czynników nieprzewidywalnych.

Ceny paliw są i będą zróżnicowane geograficznie. – Zazwyczaj najtaniej paliwa można kupić w woj. dolnośląskim i śląskim, a najdrożej w zachodniopomorskim, podlaskim i opolskim. To efekt nasycenia regionu stacjami, rodzajów występujących na nim operatorów i specyfiki lokalnego rynku – uważa Cieślak.

Mniejsze wydobycie

Poniedziałkową zwyżką cen ropy rynek reagował na deklarację Rosji i dziesięciu innych producentów ropy spoza OPEC mówiącą o wspólnych cięciach w produkcji, które sięgną 558 tys. baryłek dziennie. Będą one skoordynowane z ustalonymi pod koniec listopada cięciami produkcji w krajach OPEC równymi 1,2 mln baryłek dziennie. Dodatkowym impulsem do zwyżki była deklaracja Arabii Saudyjskiej, że może dokonać większych cięć niż ustalone w listopadzie.

– Po 1 stycznia z rynku zniknie 2 proc. podaży ropy, więc ceny będą miały przestrzeń do zwyżki. Ropa Brent może skoczyć w ciągu kilku tygodni powyżej 60 dol. za baryłkę – uważa Hussein Sayed, strateg z firmy FXTM.

W długim terminie sytuacja na rynku będzie zależała od tego, czy porozumienie będzie ściśle przestrzegane i do jakiego stopnia wzrost cen pobudzi produkcję amerykańskiej ropy ze złóż łupkowych. USA nie są częścią porozumień o cięciu wydobycia. – Jest zbyt wiele niepewności w porozumieniu państw OPEC i naszym zdaniem doprowadzi to do niższych cen ropy w drugiej połowie roku – twierdzą analitycy Barclaysa.

Opinia

Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych

Pierwszy raz od kilkunastu lat producentom ropy naftowej udało się dojść do porozumienia w sprawie ograniczenia wydobycia. Nie wierzę jednak w to, aby było ono trwałe, gdyż zawsze znajdował się ktoś, kto się z porozumienia wyłamywał. Poza tym każda zwyżka notowań surowca to doskonała okazja dla amerykańskich przedsiębiorstw do zwiększenia wydobycia, zwłaszcza z tamtejszych złóż łupkowych. Co więcej, mogą być zagospodarowywane kolejne złoża, i to stosunkowo szybko. Dziś posiadane technologie już na to pozwalają. W efekcie kurs ropy może spaść. Jak to przełoży się na ceny paliw płynnych w Polsce, będzie zależało od kursu dolara. To od niego w głównej mierze zależy, ile płacimy za benzynę, olej napędowy oraz autogaz. Nie pokuszę się jednak prognozować, jaki będzie kurs dolara.

Energetyka
Niemal 400 mld zł na inwestycje. Jest nowa strategia Orlenu
Materiał Promocyjny
Jaką Vitarą na różne tereny? Przewodnik po możliwościach Suzuki
Energetyka
Transformacja energetyczna to walka o bezpieczeństwo kraju i przyszłość przemysłu
Energetyka
Rosnące ceny energii zostaną przerzucone na spółki energetyczne? Jest zapowiedź
Energetyka
Więcej gazu w transformacji
Materiał Promocyjny
Warta oferuje spersonalizowaną terapię onkologiczną
Energetyka
Pierwszy na świecie podatek od emisji CO2 w rolnictwie zatwierdzony. Ile wyniesie?
Materiał Promocyjny
Psychologia natychmiastowej gratyfikacji w erze cyfrowej