Cena ropy WTI rosła w poniedziałek nawet o 6,5 proc., do 56 dol. za baryłkę, najwyższego poziomu od 17 miesięcy, a ropa Brent zdrożała do 54 dol. To skutek pierwszego od 2001 r. porozumienia OPEC i jego rywali o ograniczeniu wydobycia. Ropa jest o 50 proc. droższa niż rok temu. Na domiar złego dolar, w którym rozlicza się zakup tego surowca, jest 5,7 proc. silniejszy niż przed rokiem. I może drożeć w miarę jak FED będzie podnosić stopy (pierwsza podwyżka spodziewana jest w środę).
Dlatego ceny paliw w Polsce idą w górę. Z danych BM Reflex wynika, że już w ubiegłym tygodniu średnia cena benzyny Pb95 wynosiła 4,68 zł, oleju napędowego 4,56 zł, a autogazu 2,31 zł. W tym tygodniu ceny będą wyższe o kilka groszy. Jeszcze drożej może być w święta.
Wzrosły koszty
– W ostatnich latach końcówka roku obfitowała w spadki cen paliw. Tym razem ze względu na decyzje producentów ropy o ograniczeniu wydobycia oraz wysoki kurs dolara możemy zapomnieć o powrocie do niskich cen – mówi Urszula Cieślak z BM Reflex. Szacuje, że w święta Pb98 będzie kosztować 4,8 zł, a olej napędowy 4,7–4,75 zł.
Drogi będzie autogaz. Jego cena od czerwca wzrosła niemal o połowę. – Na cenę detaliczną autogazu istotny wpływ ma kurs dolara, bo duża część tego paliwa pochodzi z importu. Co więcej, walka z szarą strefą spowodowała zaostrzenie wymogów, których część importerów nie była w stanie spełnić, a to spowodowało spadek konkurencji i wzrost cen – twierdzi Cieślak. Na dodatek firmy, które nadal sprowadzają autogaz, ponoszą wyższe koszty koncesji.
Jakub Bogucki, analityk w e-petrol.pl, uważa, że w święta za LPG zapłacimy 2,4–2,5 zł. Szacunki dla innych paliw ma podobne jak BM Reflex.