Prądu z węgla będzie ubywać

Eksperci liczą raczej na odnawialne źródła niż atom w drodze do dywersyfikacji i mniejszej emisyjności gospodarki. OZE mają być urynkowione.

Aktualizacja: 24.08.2017 09:11 Publikacja: 23.08.2017 19:56

Prądu z węgla będzie ubywać

Foto: Bloomberg

Ministerstwo Energii zamierza przedstawić politykę energetyczną Polski z perspektywą do 2040 r., a nie – jak wcześniej sygnalizowano – tylko do 2030 r. U progu lat 30. XXI w. mamy mieć ponad 21 proc. z odnawialnych źródeł energii, ale nie więcej niż 27 proc., które jest celem wspólnym dla krajów UE.

– To dla naszego kraju górna granica potencjału w 2030 r., jeśli chodzi o realistyczne szacunki międzynarodowych organizacji. Dolna to 21–22 proc. – mówi osoba zbliżona do ME. Zastrzega przy tym, że Polska nie będzie chciała realizować planu maksimum. – Głównym celem jest urynkowienie OZE, a nie bicie rekordów. W 2030 r. zapewne będziemy gdzieś pomiędzy granicznymi wartościami – dodaje. Nie wiadomo na razie, jaki udział zielonej energetyki widzi resort w 2040 r.

Obawa przed górnikami

Bo właśnie w takiej perspektywie resort chce przedstawić politykę energetyczną. Dlaczego nie 2050 r. – jak wynika ze wskazań Brukseli? – Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jakie technologie się rozwiną – wyjaśnia nasz rozmówca. Ale prawda leży gdzie indziej. Jak tłumaczy Herbert L. Gabryś z Krajowej Izby Gospodarczej, rząd, pokazując politykę do 2050 r. – jak chciałaby Unia – musiałby przyznać się przed górnikami, że energetyka paliw stałych zniknie lub jej rola zostanie w znaczący sposób okrojona. – Nie ma dziś determinacji, by otwierać nowe odkrywki węgla brunatnego. Dotyczy to zarówno Gubina, gdzie leży dobry węgiel, ale koszty byłyby nieakceptowane, jak i Złoczewa, gdzie surowiec jest słabej jakości i koszt jego transportu do Bełchatowa może położyć inwestycję – tłumaczy Gabryś.

Zdaniem Joanny Maćkowiak-Pandery, prezes Forum Energii, pokazanie struktury miksu tylko do 2040 r. nie pomoże nam w negocjacjach unijnych. Zwłaszcza że w perspektywie 2030 r. nie powinniśmy się spodziewać spektakularnych rezultatów dywersyfikacji źródeł energii. Największe korzyści pojawią się po tej dacie pod wpływem zmieniających się kosztów uprawnień do emisji CO2 i cen energii. – Będziemy mieć trudności zarówno w rozmowach z Brukselą jak i ze zdobyciem przychylności instytucji finansowych, bez których kredytów nie uda się sfinansować inwestycji – argumentuje.

Klucz do dywersyfikacji

Energetyczny think tank jesienią pokaże wyniki analizy miksu w perspektywie 2030 i 2050 r. w czterech różnych scenariuszach: węglowym (w przypadku prowadzenia dotychczasowej polityki prowęglowej), dwóch zdywersyfikowanych (z energetyką jądrową i bez niej) oraz z dynamicznym rozwojem odnawialnych źródeł. Najbardziej zbieżne z referencyjnym scenariuszem ME, które mówi o 60-proc. udziale węgla w 2030 r., są scenariusze zdywersyfikowane. – Zakładamy pojawienie się maksymalnie 6 GW z atomu do 2050 r. Przy wzroście zapotrzebowania z ok. 160 TWh dziś do 220 TWh dywersyfikacja miksu z udziałem tej technologii da spadek emisji CO2 wyższy jedynie o 6 proc. niż w scenariuszu bez niej. Kluczowe dla zwiększenia dywersyfikacji będą gaz i OZE – wskazuje Maćkowiak-Pandera.

Gabryś twierdzi, że założenia każdego z trzech scenariuszy ministerialnych wskazują na coraz mniejszy udział węgla, który nadal ma dominować w strukturze, m.in. ze względu na widoczne jeszcze efekty planowanej modernizacji bloków klasy 200 MW i budowę nowych mocy. – Ma przybywać odnawialnych źródeł w technologiach umożliwiających magazynowanie energii, a także fotowoltaiki. Uzupełnieniem byłby atom, który według mnie wyłoni się bliżej 2040 niż 2030 r. – dodaje Gabryś.

Ministerstwo Energii zamierza przedstawić politykę energetyczną Polski z perspektywą do 2040 r., a nie – jak wcześniej sygnalizowano – tylko do 2030 r. U progu lat 30. XXI w. mamy mieć ponad 21 proc. z odnawialnych źródeł energii, ale nie więcej niż 27 proc., które jest celem wspólnym dla krajów UE.

– To dla naszego kraju górna granica potencjału w 2030 r., jeśli chodzi o realistyczne szacunki międzynarodowych organizacji. Dolna to 21–22 proc. – mówi osoba zbliżona do ME. Zastrzega przy tym, że Polska nie będzie chciała realizować planu maksimum. – Głównym celem jest urynkowienie OZE, a nie bicie rekordów. W 2030 r. zapewne będziemy gdzieś pomiędzy granicznymi wartościami – dodaje. Nie wiadomo na razie, jaki udział zielonej energetyki widzi resort w 2040 r.

Energetyka
Rosnące ceny energii zostaną przerzucone na spółki energetyczne? Jest zapowiedź
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Energetyka
Więcej gazu w transformacji
Energetyka
Pierwszy na świecie podatek od emisji CO2 w rolnictwie zatwierdzony. Ile wyniesie?
Energetyka
Trump wskazał kandydata na nowego sekretarza ds. energii. To zwolennik ropy i gazu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Energetyka
Bez OZE ani rusz