Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że zatrzymanie NS2 będzie niemożliwe. Taka była interpretacja opinii prawnej wydanej przez ekspertów Sekretariatu Rady UE, czyli administracji obsługującej unijne rządy. Na wniosek Niemiec zbadali oni legalność projektu mandatu negocjacyjnego przygotowanego przez Komisję Europejską. Wnioski nie pozostawiały wątpliwości, że Komisja nie ma żadnej podstawy prawnej do prowadzenia takich negocjacji, a planowana inwestycja nie tylko nie zagraża – jak twierdzi Komisja – bezpieczeństwu energetycznemu UE, ale wręcz je zwiększa. Dokument dalece wykracza poza argumenty prawne, momentami ma wyraźnie wymowę polityczną.
– Polska przedstawi w przyszłym tygodniu opinię prawną stojącą w kontrze z tymi ustaleniami – mówi nam polski dyplomata. Ale to mogłoby nie wystarczyć. — W przeszłości zdarzało się, że rządy postępowały wbrew opinii prawników. Ale w sytuacji, gdy jest grupa państw bardzo wyraźnie przeciwna tym negocjacjom, negatywna opinia prawna byłaby im bardzo na rękę – mówi nam nieoficjalnie dyplomata Rady. Przedstawiciele państw członkowskich mają się spotkać 12 października i dyskutować, co z tym dalej robić.

Ale nieoczekiwanie sytuacja może ulec kompletnej zmianie, bo równolegle z mandatem negocjacyjnym Komisja przygotowuje zmianę dyrektywy gazowej. Nie chciała tego zrobić przez ostatnie lata, mimo że wielokrotnie słyszała apele, w tym ze strony Polski, że obecne przepisy nie precyzują, jak traktować takie inwestycje jak Nord Stream 2, a w szczególności ich odcinki położone na międzynarodowych wodach terytorialnych. Teraz jednak KE chce szybkiej zmiany dyrektywy, żeby zdążyła ona jeszcze objąć rosyjsko-europejski projekt.
Nowe przepisy będą wymagały zgody większości państw UE, podobnie jak mandat negocjacyjny. Ale jest to bezpieczniejsza ścieżka niż mandat. Bo, po pierwsze, jest to inicjatywa legislacyjna, trudno ją więc blokować pod pretekstem motywacji politycznych (jak jest w przypadku mandatu). Po drugie, współdecyduje o tym Parlament Europejski, który w znakomitej większości jest wielkim przeciwnikiem NS2. Wreszcie, po trzecie, inaczej niż w wypadku negocjacji odrębnych zasad dla inwestycji, Rosja nie ma tu nic do powiedzenia.