Jak wskazuje raport europejskiego organu kontrolnego, na rynku uprawnień do emisji CO2 nie dochodziło do nadużyć, a fundusze inwestycyjne nie są winne skokowym wzrostom cen.

Nieprawidłowości brak
Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA) w październiku na prośbę Komisji Europejskiej (KE) i krajów UE przeprowadził wstępną ocenę rynku uprawnień do emisji CO2 (EU ETS). Cena uprawnień jeszcze na początku 2020 r. wynosiła ok. 25 euro za tonę. Obecnie jest to ok. 68 euro. Część krajów UE miała wątpliwości, co stoi za tak szybkim wzrostem cen. KE skierowała więc do ESMA prośbę o zbadanie funkcjonowania tego rynku.
Raport jest wstępny, czytamy w nim, że sam wzrost liczby uczestników rynku nie może być traktowany jako dowód na jakiekolwiek nieprawidłowości w handlu lub nadużycia występujące na rynku uprawnień do emisji C02. ESMA dodaje, że rosnąca liczba uczestników rynku jest zgodna z obserwowanym rozwojem EU ETS. Wstępne wnioski z raportu będą zaprezentowane na najbliższej Radzie Europejskiej, dogłębna analiza zostanie przedstawiona na początku 2022 r.
Skąd ten wzrost
ESMA wyjaśnia, że od 2018 r. rynek uprawnień do emisji CO2 doświadczył wzrostu cen, który pierwotnie był efektem reformy rynku, zapowiedzi zmniejszania puli darmowych uprawnień i zawirowań na rynku po pandemii. „Wzrost napędzany był głównie przez czynniki gospodarcze i decyzje polityczne" – czytamy w raporcie.