Kilka dni temu „Rz" informowała, że branża morskiej energetyki wiatrowej po przedłużających się pracach nad ustawą o odnawialnych źródłach energii zaproponuje rozwiązania tylko dla swego sektora. O takiej możliwości mówił też szef Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej Jarosław Pole. Teraz jest szansa, by pomysł zyskał poparcie polityczne. – Jeśli mówi o tym senator Kleina, przewodniczący Senackiej Komisji Budżetu i Finansów oraz szef kaszubskiego zespołu parlamentarnego, którego członkiem jest sam premier Tusk, to bardzo dobra wiadomość – podkreśla w rozmowie z „Rz" osoba z branży.

80 mld zł mogą być warte inwestycje w farmy wiatrowe na Bałtyku

– Morska energetyka wiatrowa jest silnym kołem zamachowym rozwoju przemysłu morskiego. Wzorcowym przykładem jest Dolna Saksonia, a zwłaszcza port Bremerhaven – podkreśla senator Kleina. – Nic nie stoi na przeszkodzie, by kolejnymi takimi miejscami były Gdynia, Słupsk czy Świnoujście – dodaje. Szacunki mówią o możliwości zwiększenia obrotów stoczni o 750 mln euro rocznie. Inwestorzy mają kilkanaście wstępnych pozwoleń na farmy na Bałtyku. Do 2020 r. w odległości ponad 22 km od brzegu może powstać 1 GW takich mocy, docelowo 6 GW. W poniedziałek w Słupsku odbędzie się konferencja poświęcona tej tematyce z udziałem m.in. ministra transportu Sławomira Nowaka (to jego resort odpowiada za wydanie pozwoleń na budowę morskich farm wiatrowych).