– Nie ma możliwości zablokowania poszukiwań gazu łupkowego w Polsce, jeśli właściciel koncesji nie wywiązuje się ze zobowiązań i nie prowadzi prac, to najpierw jest upominany, a następnie traci koncesję – mówi „Rz" główny geolog kraju Jacek H. Jezierski.
W ten sposób zdementował informacje podane wczoraj przez „Dziennik Gazety Prawnej" o tym, że część koncesji na poszukiwania gazu łupkowego w naszym kraju jest kontrolowana przez firmy powiązane z rosyjskim kapitałem i dlatego mogą wstrzymywać prace.
Z kolei europosłanka Lena Kolarska-Bobińska, na którą powołuje się „DGP", informując o polskich koncesjach należących do rosyjskich firm, je zdementowała doniesienia gazety. Oświadczając, że ani takich informacji nie podawała, ani ich nie posiada.
Jacek H. Jezierski zapewnia, że minister środowiska, który przydziela koncesje, na bieżąco też monitoruje sytuacje i zbiera dane o postępie prac prowadzonych przez firmy poszukiwawcze.
O tym, że badany jest proces przyznawania koncesji na łupki, mówił wczoraj także premier Donald Tusk. – Od wielu miesięcy władza publiczna bada te działania w sumie w ostatnich pięciu latach. Będziemy wyciągali z tego wnioski i konsekwencje – zapowiedział Tusk. Apelował, by się jednak nie niepokoić, bo przydział koncesji na poszukiwanie nie jest jednoznaczny z pozwoleniem na eksploatację złóż.