Zmiana sposobu obliczania opłat za rosyjski gaz i odejście od formuły powiązania ich z cenami ropy oznacza bowiem obniżkę, o którą zabiegają m.in. niemiecki E.ON, GDF Suez i PGNiG.

W czwartek przy okazji prezentacji wyników finansowych szefowie RWE zapowiedzieli, że doszli do porozumienia z kilkoma największymi dostawcami w sprawie powiązania cen z notowaniami gazu. Kilka umów ma już zmienione ceny na korzystniejsze, a inne zostały rozwiązane za zgodą obu stron. Prezes Juergen Grossmann nie ujawnił wprawdzie, o jakich dostawców chodzi, ale nie jest tajemnicą, że RWE kupuje gaz przede wszystkim od Gazpromu i norweskiego Statoi-lu. – Dla nas istotne jest to, że wielu producentów gazu zaakceptowało fakt, iż powiązanie cen tylko z rynkiem naftowym dłużej nie może działać – stwierdził wiceprezes RWE ds. finansów Rolf Pohlig.

500  dolarów to prognozowana na grudzień przez Gazprom cena 1000 m3 rosyjskiego gazu dla UE

Ten sposób kalkulacji w obecnej sytuacji na rynkach  skutkuje znaczącym wzrostem cen. Dlatego najwięksi klienci Gazpromu zażądali zmiany formuły, a gdy to się nie udało, wystąpili do międzynarodowego arbitrażu. Ostatnio zrobiło to np. polskie PGNiG.

Gazprom, który w 2010 roku sprzedawał gaz Europie średnio po 306 dol. za 1000 m sześc., w tym roku chce już ok. 400 dol. I zapowiada,  że w grudniu cena może dojść do 500 dol.