Kreml ogłosił w tym tygodniu, że dopuści zagraniczne koncerny do poszukiwań geologicznych na terenie Rosji. Jeżeli rzeczywiście geolodzy Exxon Mobile, Total czy Shell pojawią się na Uralu czy Syberii, będzie to pierwszy taki przypadek w historii Rosji. Do tej pory kraj ten nie dopuszczał obcych do poszukiwań, bazował na własnych wyprawach geologicznych i bezgranicznym poświęceniu ludzi radzieckich systemowi.
Sowieckie wyprawy geologiczne docierały na najbardziej bezludne i wrogie człowiekowi tereny; geolodzy ryzykowali życie i zdrowie, by prymitywnymi metodami odkryć złoża surowców, niezbędnych władcom Kremla do zachowania status quo.
Tu przypomina mi się odkrycie największego w Rosji i trzeciego na świecie złoża złota - Natałki na Kołymie. Jest rok 1944. W Europie wciąż trwa wojna światowa, ale radziecka armia już się nie cofa, tylko sama atakuje. W jej szeregach nie ma ludzi z zawodem geologa. Specjalnym rozkazem Stalina nie byli oni wcielani do wojska, lecz wysyłani z ekspedycjami w najbardziej odludne części ZSRR w poszukiwaniu nowych złóż. Tak właśnie 67 lat temu dociera do wideł potoków Geologiczny i Głuchar, czyli miejsca zwanego Natałką, grupa geologów z Moskwy.
Natałki to lodowata pustynia. 450 km od miasta Magadan, 20 km od osady Omczag. Wokół sięgające 1300 m n.p.m. góry. Wieczna zmarzlina wgryza się tu trzysta metrów w głąb ziemi. Geolodzy rozbijają namioty wczesną wiosną 1944 r, gdy temperatury spadają jeszcze poniżej -20 stopni. Przez kilka miesięcy wiercą, pobierają próbki; wszystkie prace wykonują ręcznie. Latem muszą znosić 40-stopniowe upały i miliony krwiożerczych meszek. Jesienią meldują władzy dobrą nowinę: znaleźliśmy wielkie złoże złota. Złotodajna ruda ciągnie się na długości 4,5 km, a pokłady są grube na 200 m. Wtedy geolodzy ocenili zasoby na ok. 100 ton złotego kruszcu. Dziś wiadomo, że Natałka zawiera go 1836 ton, z których wydobyto jedynie ok. 100 t.
Jest rok 1965. Grupa geologów dociera w rejon jeziora Samotłor w syberyjskim rejonie Chanto-Mansijskim. Jest zima, prawie - 50 st, geolodzy przebijają się przez polarne pustkowia na nartach biegowych. To jedyny czas, gdy możliwe było podejście do jeziora. Otaczają je gigantyczne błota i bagna. Samotłor znaczy w języku chantu — "Martwa Woda". Zamieszkujący tu koczownicy od dawna wiedzieli, że z błot wypływa czarna ciecz. Moskiewscy geolodzy odkrywają nad Samotłorem pokłady ropy na głębokości 1,6-2,4 km pod ogromnymi, bezdennymi błotami. Złoże jest największe w Rosji i jedno z największych na świecie. Jego zasoby szacowane są na 7,1 mld ton. Tylko jak je ugryźć?