Zaostrzający się konflikt między Iranem a USA powoduje coraz większe rozchwianie rynku ropy. Czy powinniśmy się przygotować na wzrost ceny do 200 dol. za baryłkę?
Adam Czyżewski: Rynki rozważają dwa scenariusze. Jest liczna grupa inwestorów oczekujących, że cena wzrośnie z powodu konfliktu z Iranem, ale są też tacy, którzy nie wykluczają spadku cen. Na razie groźba całkowitej blokady cieśniny Ormuz to jedynie czynnik ryzyka, przy czym jest mało prawdopodobne, że się zrealizuje, bo nikomu na tym nie zależy.
Mówił pan, że rynek prognozuje dwa scenariusze?
Są analitycy, którzy prognozują, że problemy strefy euro doprowadzą do spadku cen nawet w okolice 50 dol. za baryłkę, więc wielu inwestorów zabezpiecza się przed spadkiem cen ropy. Dwa czynniki, nazwijmy je umownie irańskim i europejskim, bilansują presję na zwyżki i spadki. Nie możemy przy tym zapominać, że oba czynniki są wyceniane przez analityków jako elementy długotrwałe, a to oznacza, że w nadchodzącym roku ceny będą bardzo podatne na zmiany.
Jak duże mogą być zmiany?