Projekty obu raportów są dla nas korzystne, ale walka o ich ostateczny kształt w komisjach euro parlamentu będzie zapewne bardzo twarda. Przeciwnicy łuków nie ustępują. W grę wchodzą bowiem olbrzymie interesy. - Rosjanie są zaniepokojeni długofalowym wpływem pojawienia się nowego gazu w Polsce, ponieważ zablokuje to ich udział na tym rynku gazu – mówi Konrad Szymański, eurodeputowany PiS, sprawozdawca grupy EKR ws sprawie gazu łupkowego. Podobne widzi to Paweł Zalewski, poseł do PE z Platformy Obywatelskiej: - Jeśli Polska stanie się samowystarczalna w kwestii gazu– to zakwestionuje mechanizm, dzięki któremu Rosja buduje swoją pozycję w Europie Środkowej – mówi Paweł Zalewski, euro deputowany PO. - Możemy więc spodziewać się, że zrobi bardzo wiele, żeby do tego nie doszło - dodaje. Bogusław Sonik zwraca uwagę, ze debacie bierze zabiera głos wielu polityków, którzy nie mają wiedzy o tym, jak wygląda wydobycie gazu z łupków a przedstawiają czarne scenariusze i starszą obywateli.
Wala o łupki wchodzi w kolejną fazę. Po Francji, Bułgarii, Rumunia i Czechy blokuję możliwość wydobycia gazu z niekonwencjonalnych źródeł. W przypadku Czech na razie zastosowano czasowe moratorium. Jak to się stało, że państwa, które potrzebują i uniezależnienia się od głównego dostawcy kraju i potrzebują impulsów rozwojowych, same z siebie rezygnują z możliwości wydobycia surowca, z którego takie profity czerpią np. Stany Zjednoczone? Na rzecz Gazpromu pracują agencje lobbingowe i wielkie firmy PR-owskie. Tajemnicą poliszynela jest, że rosyjski gigant w pośredni i bezpośredni sposób wspiera rozmaite organizacje ekologiczne, które bardzo martwią się tym, co stanie się z naszym środowiskiem, zwłaszcza z wodą, kiedy zacznie się stosować metodę szczelinowania.
Przykład Bułgarii jest chyba najbardziej znamienny. W tym kraju, uzależnionym niemal całkowicie do rosyjskiego gazu, dwa lata temu władzy doszedł rząd, który jako jeden ze swoich priorytetów postawił kwestię niezależności energetycznej. Ministrem odpowiedzialnym za energetykę został gorący zwolennik poszukiwania i wybywania gazu łupkowego.
Dziś w Bułgarii obowiązuje zakaz prowadzenia jakichkolwiek badan nad łupkami, a minister musiał ustąpić ze stanowiska. Jak do tego doszło? Przeprowadzono bardzo intensywną, precyzyjnie przygotowaną antyłupkową kampanię. Pojawiło się wiele artykułów o szkodliwości odwiertów, wiele historii o tym, jak piękne pola i wsie zostaną zniszczone przez potężne amerykańskie maszyny wiertnicze. Silnie grano na antyamerykańskiej nucie. W wielu miastach Bułgarii jednocześnie zorganizowano demonstracje ekologów. Manifestacje były świetnie przygotowane, były barwne i zostały dokładnie zrelacjonowane przez media. W akcje protestu włączyli się nawet biznesmeni. Tak się złożyło, że byli to akurat biznesmeni prowadzący interesy z Rosją. Protesty w sprawie bułgarskich łupków odbywały się także w wielu miastach Europy Zachodniej, gdzie bułgarscy ekspaci tak bardzo przejęci zagrożeniem ekologicznym swojego kraju też postanowili zabrać głos.
Artykuły w tej sprawie pojawiały się w europejskiej prasie, na portalach społecznościowych. Zapowiedzi demonstracji były na nawet na stronie internetowej CNN a tekst ten miał 6 tysięcy rekomendacji na twitterze. Akcja była zorganizowana z wielkim rozmachem i przeprowadzona bardzo precyzyjnie. Okazała się stuprocentowo skuteczna.