„Obecny model rynku gazu w Stanach jest nietrwały w perspektywie średnio- i długoterminowej. Prognozujemy, że wkrótce różnica między kosztami produkcji gazu łupkowego a ceną jego sprzedaży zniknie. Wtedy plany USA, by zostać największym eksporterem gazu łupkowego, okażą się nieopłacalne ekonomicznie" – ocenił Siergiej Komlew, ekspert firmy Gazprom Export, dla agencji energetycznej Platts.
Rosjanie od dziesięciu lat, czyli od rozpoczęcia produkcji gazu łupkowego w USA, śledzą jej rozwój. Współpracują tu z agencją Pace Global z Waszyngtonu, należącą do niemieckiego Siemensa. Koncern ten także blisko współpracuje z Gazpromem.
Według danych Pace Global nakłady na produkcję gazu ze złóż łupkowych w większości firm w USA o 150 proc. przewyższają łączne obroty uzyskane z tych złóż. Firmy nie rezygnują jednak z produkcji, z tych samych złóż uzyskują bowiem drogi kondensat gazowy.
Tymczasem trzeci rok z rzędu USA są światowym liderem w wydobyciu gazu; wcześniej niepodzielnie panowała Rosja. To zasługa gazu łupkowego, którego Stany mają ok. 24,4 bln m3 w złożach.
USA chcą jak Rosja eksportować gaz. W odróżnieniu jednak od Gazpromu, którego paliwo jest drogie (średnio w Europie to ponad 450 dol./1000 m3), amerykański gaz jest bardzo tani (80–100 dol./1000 m3).