Eksperci w Kijowie szacują, że rocznie z rynku energetycznego Ukrainy znika co najmniej 3 mld m sześc. gazu. Zważywszy na cenę, jaką Ukraina płaci za rosyjski surowiec – w III kwartale b.r. sięgnie ona 426 dol. za tysiąc m sześc. - to dużo. Dlatego ukraiński rząd chce wprowadzić odpowiedzialność karną za kradzież gazu ziemnego.

Rządowy projekt ustawy w tej sprawie trafił do parlamentu. Jeśli zostanie poparty przez deputowanych, za niesankcjonowany pobór surowca będzie grozić kara w wysokości od 100 do 200 minimalnych pensji, przymusowe prace od roku do dwóch lat lub kara pozbawienia wolności do trzech lat. Przepisy obejmą głównie zwykłych mieszkańców korzystających z liczników.

3 mld m3 gazu rocznie znika z ukraińskiego rynku

– Niestety, w tym tkwi błąd. Znacznie więcej kradną duże firmy, na przykład obwodowe dystrybutory gazu ziemnego – mówi „Rz" Ołeh Soskin, doradca ds. gospodarczych byłego prezydenta Leonida Kuczmy. Zdaniem eksperta nieprecyzyjne prawo uderza w wolność gospodarczą Ukraińców. – Szacunki kradzieży gazu są zaś nieco zaniżone. Z ukraińskiego rynku znika rocznie 10–15 proc. surowca – dodaje.

Władze w Kijowie szukają sposobu na oszczędzanie, bo od dwóch lat nie są w stanie skłonić Gazpromu do ustępstw w sprawie ceny surowca. Spotkanie prezydentów Rosji i Ukrainy Władimira Putina i Wiktora Janukowycza 12 lipca w Jałcie nie dało efektów.