Według amerykańskich ocen, łupkowe zasoby naszych sąsiadów to ok. 11 bln m3, czyli dwa razy tyle co polskie w ocenie najbardziej optymistycznej. Przy popycie na poziomie 50–60 mld m3 gazu rocznie wystarczyłoby to Ukraińcom na 200 lat. Jednak jest jeden warunek powodzenia: odpowiednio zasobne portfele inwestorów, bo wiercenie tylko jednego otworu to koszt ok. 6–8 mln dol.
– Inwestycje tylko w poszukiwania złóż gazu łupkowego u nas kosztować mogą 100 mln dol. i więcej. Ale jeżeli Ukrainie uda się przyciągnąć zagraniczne, szczególnie amerykańskie inwestycje, to będzie europejskim liderem w produkcji tego gazu – uważa Walentin Ziemlanski, ukraiński ekspert energetyczny na portal Daily.ua.
Poszukiwania gazu łupkowego, choć pozostają w cieniu gazowych negocjacji z Moskwą, są na Ukrainie bardzo zaawansowane. W maju amerykański Chevron i holendersko-brytyjski Shell zostały zwycięzcami rządowych przetargów na złoża gazu łupkowego: Juzowskie (na granicy obwodu charkowskiego i donieckiego) oraz Olesskie w obwodzie lwowskim i iwano-frankowskim.
Ich zasoby, jak podaje BBC Ukraina, to łącznie 1-2 bln m3. Chętne na złoża były jeszcze trzy giganty: amerykański Exxon Mobil, włoski Eni i rosyjsko-brytyjski TNK-BP. Wcześniej Exxon podpisał z państwowym Naftogazem memorandum w sprawie wspólnych poszukiwań metanu, gazu łupkowego i innych alternatywnych źródeł energii.
– Do końca roku podpiszemy z Shell i Chevron umowę o rozdziale produkcji (tzw. SPR). Wydobycie przemysłowe gazu powinno ruszyć w 2017 r. – zapowiedział minister ekologii i surowców naturalnych Ukrainy Eduard Stawicki.