Uprzedzenia towarzyszyły rozwojowi nowego sektora wydobywczego w Unii Europejskiej od samego początku. Kiedy przeszło dwa lata temu rozpoczynała się debata o perspektywach produkcji gazu ze złóż niekonwencjonalnych, jej przeciwnikom, dzięki przeprowadzeniu skutecznego ataku wyprzedzającego, udało się ukierunkować ją przede wszystkim na środowiskowe zagrożenia. W rezultacie dzięki tak skierowanej narracji powstał „unijny mit" o negatywnych skutkach szczelinowania oraz jego uciążliwości dla mieszkańców terenów eksploatacyjnych.
Zwolennicy wydobycia gazu łupkowego musieli zatem działać według strategii defensywnej i skoncentrować się przede wszystkim na odpieraniu licznych ataków przeprowadzanych przez rozmaite grupy, których niezagrożone dotychczas interesy mogły zostać dotkliwie naruszone przez rodzącą się branżę. Choć UE nie może zadecydować za kraje członkowskie, z jakich źródeł energii skonstruowany jest ich portfel energetyczny, a sukces rozwoju poszczególnych sektorów zależy głównie od działań poszczególnych stolic, to w przypadku gazu ze złóż niekonwencjonalnych widać, że regulacyjne zakusy instytucji unijnych wpływają negatywnie na dynamikę rozwoju tego sektora w Europie. Funkcjonowanie negatywnego „unijnego mitu" jest z kolei niebezpieczne, gdyż wzmacnia i utrwala społeczne obawy.
Nie tylko przeciwnicy
Ten „mit" zaczyna się jednak rozpadać na naszych oczach. Ekonomiczne i społeczne korzyści dla Europy, jakie wynikać mogą z produkcji tańszego gazu łupkowego, a także ze zmniejszenia importu gazu, zostały podkreślone w raporcie eurodeputowanej Niki Tzaveli, który przyjęty został w zeszłym tygodniu przez Parlament Europejski. W tym samym dniu Parlament odrzucił z kolei poprawkę do raportu posła Bogusława Sonika, wzywającą do natychmiastowego nałożenia ogólnoeuropejskiego moratorium na eksploatację złóż z łupków, którego widmo było „straszakiem" o dużej sile społecznego rażenia.
Te dwa zdarzenia uznać można za moment przełomowy w unijnej debacie na temat gazu łupkowego, choć zaznaczyć należy, że o losach tego surowca decydować będzie teraz Komisja Europejska, która wbrew temu, co mówi kolejny z „unijnych mitów", nie reprezentuje bezwzględnie interesu całej Wspólnoty, ale w dużej mierze ulega zarówno partykularyzmom narodowym, jak i branżowym. Dlatego to nie tylko dobry moment, ale także najwyższy czas, by przejść do skutecznej ofensywy, która uniemożliwi Komisji spowolnienie rozwoju sektora wydobycia z łupków w Europie.
Jest też inny powód, dla którego „batalia o łupki" w Europie wkracza właśnie w decydującą fazę. Kolejne kraje decydują bowiem o kształcie swojej polityki energetycznej, w tym o relacjach z partnerami gospodarczymi w zakresie kontraktów gazowych i wspólnych projektów infrastrukturalnych. Kolejne ruchy na „unijnej energetycznej szachownicy" oraz ogólnoświatowa tendencja zwiększenia zapotrzebowania na tańszą energię mogą uplasować gaz jako dominujące źródło energii w Europie. Decyzje faworyzujące gaz w miksie energetycznym poszczególnych krajów UE będą wynikały z kilku głównych powodów, w tym z konieczności wyłączenia przestarzałych elektrowni atomowych, wypełnienia politycznej decyzji o wycofaniu się z energetyki atomowej, wygenerowania oszczędności w związku z kryzysem ekonomicznym poprzez szukanie tańszych niż odnawialne źródeł energii i sprostania limitom redukcyjnym gazów cieplarnianych.