– Nasze bezpieczeństwo w ciągu najbliższych 10–12 lat nie zależy od wykorzystania energetyki jądrowej. Wydaje się jednak, że w dłuższej perspektywie technologia ta jest Polsce potrzebna – wskazał Donald Tusk po posiedzeniu Rady Ministrów.
Zaznaczył, że radykalnych zmian w polityce kraju wobec kwestii atomu nie przewiduje. Sensowna alternatywa wobec tej technologii obecnie nie jest dostępna.
– Od PGE oczekujemy kompletnego raportu, jak przygotowania wyglądają z punktu inwestora – dodał szef rządu.
– Będziemy rozmawiali o potrzebie inwestycji w tzw. miękką infrastrukturę. Chcemy uniknąć fińskiego przypadku, gdzie koszty budowy elektrowni jądrowej znacznie przekroczyły początkowe oczekiwania inwestorów. Oczekujemy od PGE, nie tylko od agend rządowych, wizji, która w sposób odpowiedzialny pozwoli Polsce zaabsorbować najbezpieczniejsze i najnowocześniejsze technologie jądrowe – tłumaczył Tusk.
Z informacji, które uzyskała „Rz" od osoby zbliżonej do sprawy, wynika, że kierowany przez Krzysztofa Kiliana zarząd Polskiej Grupy Energetycznej ma jasność, że rządowi zależy na kontynowaniu prac nad przygotowaniami do atomu. – Jednak z punktu widzenia PGE pytanie brzmi: na jakich warunkach – mówi nasz rozmówca.