Co dalej z polską elektrownią jądrową?

Wśród zmian kadrowych i związanego z nimi zamieszania decyzyjnego przygotowania do budowy elektrowni jądrowej schodzą na dalszy plan.

Publikacja: 19.04.2013 23:55

Po awarii w 2011 roku w elektrowni atomowej w Fukushimie japońskie władze podjęły decyzję o ewakuacj

Po awarii w 2011 roku w elektrowni atomowej w Fukushimie japońskie władze podjęły decyzję o ewakuacji tysięcy osób. Według niektórych ekspertów niepotrzebnie.

Foto: AFP

W piątek premier Donald Tusk zdymisjonował ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego.  Wydawałoby się, że z punktu widzenia budowy pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce nic to nie zmienia – Mikołaj Budzanowski i tak oceniał, że państwo nie może wspierać Polskiej Grupy Energetycznej w tym projekcie, ponieważ nie ma ku temu środków, również tych prawnych.

Jednak zamieszanie kadrowe przedłuża trwający już od dłuższego czasu okres zawieszenia projektu jądrowego. A przygotowania do budowy elektrowni kolejny raz schodzą na dalszy plan.

Na czym dziś stoimy

Z pewnością stabilnych warunków do działania nie stwarzają też piątkowe zapowiedzi premiera Donalda Tuska. – Konkluzją dyskusji o tym, kto powinien kreować politykę energetyczną, może być jednolity nadzór nad całą energetyką – przykładowo powołanie ministerstwa energetyki lub pełnomocnika rządu – zapowiedział premier.

W kontekście sytuacji wokół sektora gazowego podkreślał również, że widać utrudniony przepływ informacji między spółkami a resortami skarbu i gospodarki.

Wcześniej Donald Tusk deklarował wprawdzie, że nie może być mowy o zakończeniu programu jądrowego, jednak żadne zdecydowane kroki PGE ani rządu za tym nie poszły. Co więcej, coraz częściej związani z sektorem energetycznym eksperci sygnalizują, że administracji rządowej brakuje jednoznacznej polityki dla tego sektora. Konieczność stworzenia nowych ram prawnych wyznaczających zintegrowane podejście kraju do tych kwestii sygnalizował m.in. Krzysztof Kilian, prezes PGE.

Energetyczna spółka pracuje nad nową strategią inwestycyjną. Nie udało się jej jednak ogłosić we wcześniej zakładanym terminie, czyli do końca tygodnia. A w świetle obecnych wypowiedzi przedstawicieli rządu trudno zaś prognozować, czy uda się w ogóle zrobić to w kwietniu. W tych okolicznościach odpowiedzialne za projekt atomowy spółki zależne PGE działają w decyzyjnej próżni.

Rozmowy z oferentami nadal trwają

Spółka PGE EJ 1 wprawdzie ogłosiła, że rozpoczyna kolejną turę spotkań z przedstawicielami zagranicznych koncernów, które chcą zostać strategicznym partnerem polskiej strony w budowie tzw. atomu. Trzeba jednak pamiętać, że PGE miała już do końca I kwartału 2013 r. ogłosić postępowanie na wybór strategicznego partnera. A i ten termin był efektem kilkakrotnych opóźnień i braku rządowego „zielonego światła" dla budowy elektrowni jądrowej.

Obecnie PGE EJ 1 deklaruje, że zakończenie trwającej rundy spotkań z atomowymi potentatami zakończy się w maju. Celem wymiany opinii jest przygotowanie się do ogłoszenia postępowania na wybór przyszłych partnerów (z góry wiadomo, że nie będzie to przetarg, tylko inna formuła, by nie komplikować sprawy koniecznością stosowania przepisów prawa zamówień publicznych).

Kiedy postępowanie zintegrowane zostanie ogłoszone? Druga połowa roku wciąż jest realna, choć nadal będzie zależeć od tego, jak do sprawy podejdzie rząd.

Od przyszłego partnera PGE oczekiwane będzie zapewnienie częściowego finansowania projektu, którego wartość to obecnie ponad 10 mld euro. Po drugie musi dostarczyć przetestowaną i bezpieczną technologię. Również od niego oczekiwane będzie zapewnienie umowy z generalnym wykonawcą, dostarczenie paliwa oraz dostęp do firm i technologii wymaganych przy eksploatacji elektrowni jądrowej. Harmonogram przygotowań, na którym bazuje PGE Energia Jądrowa zakłada, że postępowanie zintegrowane zostanie rozstrzygnięte w I połowie 2015 r. Wówczas rozpoczęcie budowy byłoby realne w II poł. 2018 r., a uruchomienie elektrowni – w 2024 r.

Dotychczas jednak wszystkie kolejne etapy przygotowań do budowy były realizowane po terminie. Tymczasem świat nie stoi w miejscu. Brytyjczycy w marcu wydali koncernowi EDF zgodę na budowę pierwszej od ćwierć wieku na Wyspach Brytyjskich elektrowni jądrowej. Koszt budowy dwóch bloków o łącznej mocy przekraczającej 3200 MW szacowany jest na 14 mld funtów (około 68 mld zł).

Również nasi sąsiedzi – Rosja (w Okręgu Kaliningradzkim) oraz Białoruś, budują nowe bloki jądrowe. Rosatom już zadeklarował, że jest gotów sfinansować linię energetyczną, którą prąd z kaliningradzkiej elektrowni byłby eksportowany do Polski.

A jeśli polskie firmy energetyczne nie będą inwestować, prawdopodobieństwo konieczności importu prądu z zagranicy znacząco wzrośnie.

Zdezorientowana opinia publiczna

Tymczasem Polacy wciąż obawiają się technologii jądrowej. Z najnowszego sondażu Centrum Badania Opinii Społecznej wynika, że 52 proc. respondentów jest przeciwnych budowie elektrowni jądrowych w kraju. Wcześniejsze badania opinii publicznej wskazywały raczej na rosnące poparcie.

Narodowe Centrum Badań Jądrowych w Świerku powołuje się z kolei na wyniki badań ogłoszone przez Komitet ONZ ds. Skutków Promieniowania Atomowego. Wskazują one, że małe dawki promieniowania nie powodują wykrywalnego zagrożenia dla zdrowia człowieka, ani dla otaczającego go środowiska.

Kolejna rocznica Czarnobyla

W przyszły piątek, 26 kwietnia, przypada 27. rocznica katastrofy w Czarnobylu. Była to najtragiczniejsza katastrofa w historii energetyki nuklearnej. Jeden z reaktorów się przegrzał, a w efekcie doszło do wybuchu wodoru, pożaru i rozprzestrzenienia substancji promieniotwórczych. Można przypuszczać, że podobnie jak w przypadku wcześniejszych rocznic tych wydarzeń, lobby antyatomowe i teraz będą rozpowszechniać informacje dyskredytujące elektrownie jądrowe w oczach opinii publicznej. Specjaliści związani z energetyką jądrową przypominają jednak, że reaktory takie jak ten w Czarnobylu nie są już od dawna budowane. Obecnie technologia posunęła się znacząco naprzód. Pokazały to m.in. wydarzenia w japońskiej Fukushimie, gdzie mimo tsunami awaria elektrowni jądrowej miała ograniczony zakres. Tak naprawdę zawiodły głównie generatory prądu mające zasilać reaktor wchodzący w fazę wygaszania. – I po awarii w Czarnobylu, i po awarii w Fukushimie władze państwowe podejmowały decyzje o ewakuacji tysięcy ludzi wbrew rozsądkowi i wbrew zaleceniom Międzynarodowej Agencji Energetyki Atomowej. Jak dzisiaj wiemy, decyzje te były pozbawione podstaw z punktu widzenia ochrony przed promieniowaniem – wyjaśnia prof. Andrzej Strupczewski z Narodowego Centrum Badań Jądrowych.

–jp

W piątek premier Donald Tusk zdymisjonował ministra skarbu Mikołaja Budzanowskiego.  Wydawałoby się, że z punktu widzenia budowy pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce nic to nie zmienia – Mikołaj Budzanowski i tak oceniał, że państwo nie może wspierać Polskiej Grupy Energetycznej w tym projekcie, ponieważ nie ma ku temu środków, również tych prawnych.

Jednak zamieszanie kadrowe przedłuża trwający już od dłuższego czasu okres zawieszenia projektu jądrowego. A przygotowania do budowy elektrowni kolejny raz schodzą na dalszy plan.

Pozostało 91% artykułu
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie