Triumf zdrowego rozsądku

Wymiernym efektem przyjętego przed laty systemu ETS jest systematyczny spadek emisji CO2 w tempie 1,75 proc. w skali roku - mówi Paweł Olechnowicz, prezes grupy Lotos

Publikacja: 26.04.2013 02:51

Triumf zdrowego rozsądku

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Rz: Czy System Handlu Emisjami (ETS), przez który dodatkowo ceny energii mogą rosnąć, jest nam w ogóle potrzebny?

Paweł Olechnowicz:

Wymiernym efektem przyjętego przed laty systemu ETS jest systematyczny spadek emisji CO2 w tempie 1,75 proc. w skali roku. Głosowanie w Parlamencie Europejskim pokazało sens i potrzebę utrzymania przez Unię tego systemu co najmniej do roku 2020. To właśnie dzięki niemu Unia Europejska znajduje się w awangardzie globalnych działań na rzecz ograniczenia emisji CO2. Państwa Europy wytwarzają w istocie jedynie połowę ilości dwutlenku węgla emitowanej obecnie przez Stany Zjednoczone, które – mimo szeregu zapowiedzianych inicjatyw oraz eksploatacji na skalę przemysłową gazu ze złóż łupkowych – nie będą w stanie dorównać na tym polu Unii Europejskiej, przynajmniej w perspektywie do 2030 r. Z kolei Chiny w szybkim tempie zwiększają zużycie węgla, dążąc do pozyskania coraz tańszej energii, aby jeszcze bardziej powiększyć przewagę nad Europą w zakresie kosztów produkcji.

Ale ceny certyfikatów są tak niskie, że bardziej opłaca się zapłacić za emisję CO2, niż inwestować w jej ograniczanie. A do tego właśnie powinien zmuszać system.

Nie należy zapominać o zróżnicowaniu tempa wzrostu PKB wewnątrz samej UE, szczególnie pomiędzy krajami Europy Środkowej a resztą kontynentu. Niezbędnym warunkiem wyrównywania różnic rozwojowych jest dynamiczny rozwój przemysłu, tymczasem panuje dość powszechny – choć mylny – pogląd, że większa skala działalności przemysłowej oznacza przyrost szkodliwych emisji. Na scenę wkracza postęp technologiczny, który dowodzi, że nawet w ramach obecnie funkcjonującego systemu ETS, którego zasady są z roku na rok zaostrzane, ceny uprawnień do emisji zanieczyszczeń są niższe, niż chcieliby tego niektórzy zwolennicy likwidowania zakładów przemysłowych, a tym samym zwiększania bezrobocia.

Zablokowanie w Parlamencie backloadingu, czyli planu zamrożenia 900 mln praw do emisji CO2, to dobra decyzja?

Bardzo dobra. Optymizmem napawa fakt, że eurodeputowani rozumieją procesy zachodzące w otaczającym ich świecie. Oddając swoje głosy przeciwko zmianom w systemie ETS, opowiedzieli się za czystszą Europą, dając przemysłowi szansę na szybszy rozwój z użyciem najlepszych dostępnych technologii, a osobom bezrobotnym – szansę na znalezienie zatrudnienia, umożliwiając wykorzystanie najtańszych rodzimych źródeł energii oraz broniąc przewagi konkurencyjnej Europy na arenie międzynarodowej. 16 kwietnia 2013 r. byliśmy świadkami zwycięstwa wolnego rynku nad zakusami unijnej biurokracji.

Rz: Czy System Handlu Emisjami (ETS), przez który dodatkowo ceny energii mogą rosnąć, jest nam w ogóle potrzebny?

Paweł Olechnowicz:

Pozostało 95% artykułu
Energetyka
Niemiecka gospodarka na zakręcie. Firmy straszą zwolnieniami
Materiał Promocyjny
Sieci, czyli wąskie gardło transformacji energetycznej
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz