Samorządy wojewódzkie będą dysponować ponad połową tej kwoty w ramach regionalnych programów operacyjnych. – To są pieniądze, z których mogą skorzystać zarówno spółdzielnie i wspólnoty mieszkańców, jak i przeciętni Kowalscy. Mogą się oni starać o pieniądze nie tylko na ocieplenie  budynków, zakup nowych drzwi zewnętrznych lub okien, przez które nie będzie uciekać ciepło, jak i na montaż instalacji odnawialnych źródeł energii do produkcji energii elektrycznej i ciepła – wylicza Anna Drążkiewicz ze Związku Stowarzyszeń Polska Zielona Sieć, które przygotowało raport dotyczący dostępnych dla gospodarstw domowych funduszy na tzw. rewolucję energetyczną w regionach.

Ma on pokazać, jakie będą możliwości starania się o środki przez zwykłych obywateli. – Dotychczas beneficjentami były głównie jednostki samorządowe, które przeznaczały pieniądze na modernizowanie budynków użyteczności publicznej lub na miejski transport – zauważa Drążkiewicz.

Z podsumowania wynika, że do podziału samorządy mają ponad 4,5 mld euro. Ale nie wszystkie regiony skorzystają w tym samym stopniu. W zestawieniu przodują województwa śląskie i lubelskie, które dysponują odpowiednio 748 mln i 398 mln euro. Na drugim biegunie znalazły się województwa lubuskie i opolskie (98 mln i 103 mln euro). – Takie dysproporcje wynikają z przyjętych przez samorządy priorytetów. W województwie lubuskim władze są skupione na kompleksie węglowym Gubin-Brody, mogą więc nie dostrzegać korzyści związanych z rozwojem energetyki odnawialanej. Z kolei na rolniczym Podlasiu dużo się mówi o rozwijaniu źródeł prosumenckich. Tu beneficjentami mogą być szczególnie rolnicy – wyjaśnia Drążkiewicz.     —awk