Obiecywana od trzech lat ofensywa legislacyjna, która ma ułatwić poszukiwania gazu w pokładach łupków, wciąż nie może się rozpędzić. Dziś sejmowa podkomisja monitorująca system podatkowy miała się po raz pierwszy zająć rządowym projektem ustawy o specjalnym podatku węglowodorowym. To wprowadzana z myślą m.in. o łupkach nowa danina od wydobycia ropy i gazu. W ostatniej chwili spotkanie jednak odwołano. Być może dlatego, że firmy zainteresowane poszukiwaniami węglowodorów i eksperci coraz ostrzej krytykują nowe regulacje. Nie widzą obiecywanych zachęt i ulg, które miałyby przyśpieszyć poszukiwania.
Ile dla państwa
Nie podoba im się, że po wprowadzeniu nowych regulacji branża będzie obciążona aż siedmioma różnego rodzaju daninami. Poza nowym specjalnym podatkiem węglowodorowym oraz od wydobycia ropy i gazu są to istniejące już opłaty eksploatacyjne, wynagrodzenie z tytułu użytkowania górniczego, wynagrodzenie za korzystanie z informacji geologicznej, podatek dochodowy od osób prawnych oraz podatek od nieruchomości. – Tym samym nasz system będzie jednym z bardziej skomplikowanych na świecie – twierdzi Grzegorz Kuś, radca prawny i ekspert ds. gazu łupkowego PwC.
„Skończyliśmy prace nad ustawą, która budzi wiele emocji: nad ustawą o gazie łupkowym" (12.10.2012 r.)
Nowy podatek, zdaniem ekspertów, zacznie działać zbyt wcześnie. – Odroczenie obowiązku zapłaty nowych podatków do 2020 r. trudno postrzegać jako zachętę, skoro mało który koncesjonariusz deklaruje rozpoczęcie wydobycia gazu łupkowego na przemysłową skalę przed tą datą – mówi Kuś. – Należy pamiętać, że inwestycje wydobywcze mają bardzo długi horyzont czasowy, a z uwagi na lokalizację złóż, w przeciwieństwie do innych biznesów, np. fabryki, nie można ich przenieść do innego państwa – mówi Kuś. Dodaje, że również przewidziane odliczenia od podatku od wydobycia nie są wystarczające, ponadto komplikują system podatkowy i zmuszają do prowadzenia dodatkowych ewidencji.
– Firmy nie mają dziś żadnej pewności, że łączne opodatkowanie z tytułu wydobycia ropy i gazu nie przekroczy 40 proc., tak jak deklaruje rząd. Brak odpowiedniego zapisu w ustawie powoduje, że ryzyko ponoszenia w przyszłości dużo wyższych opłat na rzecz Skarbu Państwa jest bardzo duże – twierdzi Patryk Figiel, radca prawny kancelarii prawnej Linklaters. W jego ocenie w branży wydobywczej kluczowe są pewność i trwałość wprowadzanych regulacji.