Trudne rozmowy Dalkii Warszawa i PGNiG Termika

Dla nas kluczowym punktem rozwoju jest budowa elektrociepłowni gazowej - mówi Jacky Lacombe, prezes Dalkii Warszawa

Publikacja: 22.07.2014 06:59

Trudne rozmowy Dalkii Warszawa i PGNiG Termika

Foto: ROL

Przyszedł pan do spółki by rozpocząć nowy rozdział w stosunkach Dalkii i PGNiG, które nie układały się najlepiej. Rozmawiacie nawet o wspólnej inwestycji w Ursusie. Czy ustaliliście już jakieś konkrety?

Sprawa wspólnej inwestycji nie jest jeszcze przesądzona. Cały czas rozmawiamy na ten temat. Na razie jest pewna idea, ale obie firmy mają różne strategie. Dlatego konieczny będzie kompromis. Jestem przekonany, że uda się go nam wypracować. Dziś rozmowy toczą się na rożnych poziomach, także tym operacyjnym, który jest niemniej ważny niż cała idea. Musimy bowiem znaleźć wspólne punkty, by dojść do porozumienia. A niektóre kwestie są dość wrażliwe.

Co ma pan na myśli?

Chodzi mi o rentowność inwestycji. Dla nas kluczowym punktem rozwoju jest budowa elektrociepłowni gazowej, która pozwoli na rozwój przejętej przez nas od miasta spółki SPEC i stanowi nasze zobowiązanie wobec władz Warszawy.

Z kolei PGNiG Termika ma przestarzałe źródła ciepła w Żeraniu, które chce zastąpić wielkim kosztującym miliardy złotych blokiem gazowym. To jest inwestycja, która stawia pytanie nad rzeczywistym celem do osiągnięcia tzn. odpowiada tylko na potrzeby strategiczne Grupy PGNiG lub jest stworzona, aby odpowiedzieć przede wszystkim na potrzeby rynku ciepłowniczego Warszawy. Nie zapominajmy, że w ostatecznym rozrachunku to zawsze mieszkańcy stolicy zapłacą więcej za ogrzewanie. Dlatego jako właściciele sieci ciepłowniczej nie możemy się pod takim rozwiązaniem podpisać. Istnieją inne scenariusze, które można wziąć pod uwagę, np. odniósłbym się do podobnego działania, które przyjęliśmy w naszej spółce w Łodzi. W tym mieście z trzech należących do nas jednostek w 2015 r. zamkniemy jedną, a pozostałe dwie zmodernizujemy. To będzie nas taniej kosztowało. Naszą troską jest orientacja na klienta końcowego.

To jest wasza propozycja dla PGNiG Termika? Dlaczego ma im się to opłacać?

Sama spółka mówi, że ze względu na wchodzące normy środowiskowe, będzie musiała zamknąć pięć działających w Żeraniu kotłów – każdy o mocy 110 MWt. Zamiast zamykać, można byłoby je zmodernizować opierając się o węgiel, którego w Polsce jest pod dostatkiem i którego spalanie jest dziś najtańsze. Budowa dużego bloku gazowego pochłonie olbrzymie środki. Poza tym taką jednostką trudniej zarządzać. Mniejsze, pojedyncze źródła można elastycznie włączać i wyłączać w zależności od potrzeb. A w przypadku awarii jednego z kotłów, inne dostarczają bez zakłóceń ciepło do systemu. Dzięki planowanej przez nas jednostce PGNiG Termika może zoptymalizować swoją inwestycję. Z kolei nam zależy na tym, by nasza jednostka stała się częścią całego systemu ciepłowniczego w Warszawie. A do tego potrzeba także wybudowania kawałka rurociągu łączącego Ursus z systemem stolicy. Po co budować blok skoro można wykorzystać maksimum możliwości sieci, tzn. zmodernizować część z pięciu kotłów na Żeraniu.

Ale dla PGNiG korzyści nie są tak oczywiste jak dla pana?

Kiedy zaczynamy pracować nad tą kwestią, pojawiają się problemy. To nie jest prosta sprawa. Gdyby była już pewnie byśmy ja rozwiązali. Najważniejsze jest jednak to, że zaczęliśmy już szczerze rozmawiać i chcemy wypracować najbardziej efektywne rozwiązanie dla klientów

Pierwsze lody zostały przełamane?

Jeszcze nie mogę powiedzieć, że jesteśmy przyjaciółmi z prezesem Gajewskim, ale mówimy sobie po imieniu. To też jest jakiś znak. Mam nadzieję, że ostatecznie uda nam się znaleźć rozwiązanie, które akcjonariusze PGNiG będą skłonni zaakceptować. Dlatego musimy kontynuować rozmowy.

Jaki jest Wasz pomysł na podział kosztów budowy bloku i sieci w Ursusie na co pójdzie 300 mln zł?

Nie doszliśmy jeszcze do tego etapu. Na razie nie rozmawiamy o pieniądzach. Najpierw trzeba ustalić, jakie są i będą potrzeby rynku, czyli naszych klientów. Bo nie można budować czegoś tylko dla samej filozofii budowania, ale po to, żeby sprzedać produkt.

Ile razy już się spotkaliście?

Odbyły się trzy oficjalne spotkania, ale regularnie mamy też krótkie mniej oficjalne rozmowy z prezesem Gajewskim. Kolejne takie spotkanie będzie w najbliższy wtorek. Na razie mam wrażenie, że nie jest do końca przekonany do słuszności naszej koncepcji, ale z drugiej nie słyszałem też, by rada nadzorcza PGNiG termika podpisała zgodę na budowę ich nowego bloku. Dla nich nasza jednostka w Ursusie nie powinna być problemem, bo jest stosunkowo mała. Ma wytwarzać tylko 80 MWt ciepła i 107 MWe energii. Trzeba tylko znaleźć sposób na współpracę obu spółek.

Kiedy może dojść do przełomu?

Trudno mówić tu o konkretnych datach. Wolałbym powiedzieć po prostu, że czeka nas jeszcze wiele spotkań, podczas których będziemy szukać satysfakcjonującego obie strony rozwiązania i dopracowywać koncepcję, aby wypracować najbardziej efektywne rozwiązanie dla odbiorców ciepła oraz wspólnego rozwoju sieci ciepłowniczej zgodnego z polityką energetyczną miasta i planami zagospodarowania przestrzennego.

Ale żeby zmieścić się w harmonogramie inwestycji musicie ją rozpocząć w pierwszym kwartale 2015. Czy zdążycie do tego czasu wypracować kompromis?

Lepiej oczywiście byłoby znaleźć rozwiązanie jeszcze przed etapem budowy. Bo jeśli nie dojdziemy do porozumienia to między spółkami znów nastąpi trudny okres.

Zabrzmiało jak ultimatum.

Nie można zapominać że mamy sieć, a to oznacza dostęp do klienta. PGNiG Termika musi znać potrzeby swoich odbiorców, jeśli chce prowadzić swój biznes w sposób jak najbardziej optymalny. Taką wiedzę może im zapewnić Dalkia jako dostawca ciepła. Nasza firma ma długoletnie doświadczenie w dostarczaniu usług dla klientów. To nasz zawód. Co prawda PGNiG Termika może dostarczać ciepło bezpośrednio do odbiorców, ale to nie jest firma wyspecjalizowana w usługach energetycznych. Dlatego jestem przekonany, że trzeba inwestować w rozwój inteligentnej sieci ciepłowniczej, która da nam pełny pogląd na to, jakie jest faktyczne zapotrzebowanie naszych klientów na ciepło, co z kolei pozwoli np. na przeprowadzanie termomodernizacji budynków. Dziś musimy iść w kierunku efektywności energetycznej, bo to jest kluczowy punkt, żeby być bardziej konkurencyjnym. Drugim jest cena ciepła, która dzięki połączeniu Ursusa siecią z resztą stolicy, spadnie w tej dzielnicy o połowę, do poziomu warszawskiego (ok 50 zł za GJ).

A jeśli jednak nie udałoby się dojść do porozumienia, to skąd weźmiecie pieniądze na Waszą inwestycję.

Dalkia jest przygotowana na finansowanie inwestycji w Ursusie, co zostało uwzględnione w biznesplanie przy zakupie SPEC-u. Ale jeśli nie będziemy współpracować z PGNiG Termika, to w miarę rozwoju tej dzielnicy i zwiększającego się zapotrzebowania, będziemy musieli dobudować kolejne źródła ciepła. Nie jesteśmy jednak na szczęście na tym etapie.

Aneta Wieczerzak-Krusińska

Przyszedł pan do spółki by rozpocząć nowy rozdział w stosunkach Dalkii i PGNiG, które nie układały się najlepiej. Rozmawiacie nawet o wspólnej inwestycji w Ursusie. Czy ustaliliście już jakieś konkrety?

Sprawa wspólnej inwestycji nie jest jeszcze przesądzona. Cały czas rozmawiamy na ten temat. Na razie jest pewna idea, ale obie firmy mają różne strategie. Dlatego konieczny będzie kompromis. Jestem przekonany, że uda się go nam wypracować. Dziś rozmowy toczą się na rożnych poziomach, także tym operacyjnym, który jest niemniej ważny niż cała idea. Musimy bowiem znaleźć wspólne punkty, by dojść do porozumienia. A niektóre kwestie są dość wrażliwe.

Pozostało 90% artykułu
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie