Wolumen obrotu na rynku energii należącym do Nasdaq OMX Group w tym roku spadnie po raz szósty z rzędu do najniższego poziomu od 2000 r. , prognozują firmy tradingowe Bixia i Telge Kraft. Nordic Association of Electricity Traders , stowarzyszenie traderów, przewiduje, że spadek wolumenu będzie się nasilał na skutek zakazu gwarantowania transakcji przez banki, który ma zostać wprowadzony za 16 miesięcy. Wtedy liczba transakcji spadnie o połowę a koszty kupna i sprzedaży zwiększą się nawet pięciokrotnie.
Funkcjonująca w Oslo giełda energii działa od 18 lat i finalizuje się tam 95 proc. transakcji zawieranych w całym regionie nordyckim. Mocno zaszkodziły jej regulacje Unii Europejskiej mające zapobiec powtórce niedawnego kryzysu finansowego. Bez wsparcia banków firmy przemysłowe jak producent papieru UPM Kymmene czy dostawca gazu Linde mogą odwrócić się od tego rynku o wartości 68 miliardów dolarów na rzecz prywatnie negocjowanych transakcji co byłoby niezgodne z intencjami nadzoru usiłującego stymulować obroty.
- Celem regulacji jest zwiększenie aktywności na giełdzie, ale to co się dzieje na nordyckim rynku zmierza w odwrotnym kierunku - zauważa Stefan Sundman, wiceprezes UPM KUmmene, zajmujący się relacjami z interesariuszami.
Jan Vapaavuori, szef fińskiego resortu gospodarki i ministrowie z innych państw regionu zamierzają wystosować do Brukseli wspólny list z apelem do Komisji Europejskiej o zmianę reguł gry.
Członkami Nasdaq Commodities są m. in. fundusz hedgingowy D. E. Shaw&Co, spółki energetyczne, banki a traderzy handlują tam instrumentami powiązanymi nie tylko z natychmiastowymi dostawami energii elektrycznej lecz także realizowanymi nawet za dziesięć lat.