Dzisiaj w Moskwie odbyło się spotkanie wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej, komisarza ds. unii energetycznej Maroša Šefčoviča z prezesem Gazpromu Aleksiejem Millerem. Rosjanin ostrzegł, że Naftohaz Ukrainy kupuje mniejsze wolumeny gazu niż było to początkowo ustalone w ramach pakietu zimowego, a także pobiera gaz ze swoich podziemnych magazynów. Prowadzi to do gwałtownego zmniejszania rezerw Ukrainy, które już teraz nie są wystarczające do zabezpieczenia dostaw gazu zimą.
Rosjanie uważają, że pomimo ciepłej zimy nadal istnieje ryzyko tranzytowe na terenie Ukrainy dla europejskich konsumentów. Aleksiej Miller jeszcze raz nawiązał też do sprawy gazociągu South Stream.
„Projekt jest zakończony. Gazociąg „Turecki Potok" jest jedyną trasą, która dostarczy 63 mld m3 rosyjskiego gazu, które teraz idą drogą tranzytową przez Ukrainę. Nie ma innych opcji. Poinformowaliśmy naszych partnerów europejskich i teraz ich zadaniem jest budowa niezbędnej infrastruktury od granicy turecko-greckiej. Nasi partnerzy mają, w najlepszym wypadku, kilka lat na rozwiązanie tej kwestii. To bardzo napięty plan. Aby dotrzymać terminów, prace nad budową nowych gazociągów Unia powinna rozpocząć już teraz. W innym wypadku, gaz może trafić na inne rynki" - oświadczył Miller, podał Gazprom.
Jego zdaniem istnieje ryzyko związane z tranzytem gazu przez Ukrainę tej zimy.
- W związku z ograniczeniami finansowymi, Ukrainie nie udało się zakupić rosyjskiego gazu w podstawowych ilościach w okresie listopad-grudzień i znacząco zmniejszyła swoje rezerwy w podziemnych magazynach gazu - uzasadnił szef Gazpromu.