W największym amerykańskim gazowym terminalu Sabine Pass nad Zatoką Meksykańską rozpoczęło się w środę zapełnianie gazowca Energy Atlantic gazem skroplonym. Do końca tygodnia statek opuści port. Według agencji Platts odbiorcą będzie BG Group (koncern finalizuje fuzję z Shellem). Gaz trafi więc najprawdopodobniej do Europy.
Ekspert po swojemu
Do tej pory (od 40 lat) Ameryka prowadziła eksport LNG jedynie z małego zakładu i terminalu na Alasce, ale gaz nie trafiał poza Amerykę Północną. Teraz USA dołączą do walki o gazowe rynki poza granicami swojego kontynentu.
Od momentu, gdy ponad dekadę temu w USA nastąpił boom na gaz z pokładów łupków bitumicznych, firmy wydobywcze nieraz informowały o planach budowy dziesiątków terminali eksportowych. Dziś największy jest Sabine Pass należący do firmy Cheniere Energy. Do roku 2018 powstanie łącznie pięć linii o mocy rocznej 4,5 mln ton LNG każda. Na razie pracują dwie.
Schemat eksportu gazu z USA jest wyjątkowy i różny od światowej praktyki. Cheniere proponuje jedynie usługi skraplania gazu. Zainteresowane firmy – duzi odbiorcy lub firmy handlujące paliwami – dzierżawią moce produkcyjne terminalu za określoną zapłatę, która jest pobierana niezależnie od tego, czy gaz jest rzeczywiście skraplany.
Wszystko inne – wydobycie lub zakup gazu na rynku USA, jego transport do zakładu, wynajem gazowca i sprzedaż LNG – to sprawa samych odbiorców lub handlowców. Mimo to Cheniere już zakontraktowała 88 proc. mocy wszystkich pięciu linii terminalu.