Premier Beata Szydło uroczyście zainaugurowała we wtorek działalność Polskiej Grupy Górniczej. – To wielki dzień i historyczny moment dla polskiego górnictwa. To ma być firma nowoczesna, dobrze zarządzana i przynosząca zyski – przekonywała.
Nie wszyscy są jednak takimi optymistami. Większość ekspertów nie wierzy jednak w zapewnienia, że zmiana szyldu KW rozpocznie wychodzenie na prostą tej spółki. – To będzie kolejna kroplówka dla górnictwa – mówią bez ogródek.
Na jak długo starczy kopalniom pieniędzy
PGG ma na start 1,8 mld zł gotówki od spółek energetycznych (PGE GiEK, Energa Kogeneracja i PGNiG Termika) i Funduszu Inwestycji Polskich Przedsiębiorstw. Resztę z deklarowanych ponad 2,4 mld stanowić ma konwersja wierzytelności.
– Pieniądze inwestorów starczą zaledwie na dwa lub maksymalnie trzy lata. I to pod warunkiem, że restrukturyzacja PGG zostanie przeprowadzona już na początku jej funkcjonowania – zastrzega Maciej Bukowski, prezes Warszawskiego Instytutu Studiów Ekonomicznych.
Inni nie są mniejszymi pesymistami. – Półtora miliarda od energetyki to najwyższej półtoraroczna wysokość funduszu płacowego KW – argumentuje Michał Wilczyński, były główny geolog kraju. – Obecny rząd, tak jak poprzedni, tylko kupuje czas. Za rok będziemy mieli powtórkę z rozrywki – dodaje Wilczyński.