Popyt na przesył gazu z Morza Północnego przez Danię i Bałtyk do Polski jest wystarczający, aby realizować projekt budowy gazociągu Baltic Pipe w ramach szybkiej ścieżki – podał Gaz-System. Taki wniosek płynie z deklaracji złożonych przez firmy zainteresowane importem surowca podczas zakończonej właśnie pierwszej fazy tzw. procedury open season. Operator nie ujawnia jednak, ile firm złożyło wnioski ani na jaki łączny wolumen.
Spośród kilkunastu firm, które zapytała „Rzeczpospolita" i które pełnią istotną rolę na krajowym rynku gazu, tylko PGNiG potwierdziło chęć importu surowca przez Baltic Pipe. Koncern nie ujawnia, jakie moce chce zarezerwować. Ma je podać po zakończeniu drugiej fazy open season. Wcześniej PGNiG deklarowało, że chciałoby sprowadzać z Norwegii 8–9 mld m sześc. gazu. Koncern zamierza przesyłać zarówno surowiec z własnych złóż, jak i nabywany od innych firm.
Chęć zgłoszenia oferty na przepustowość Baltic Pipe wyrażał kiedyś HEG. Dziś nie widzi jednak żadnego powodu, aby brać udział w open season ze względu na zatwierdzoną w ostatnich tygodniach nowelizację ustawy o zapasach, która powoduje, że import jest dla firmy nieopłacalny. – Przypomnę, że nasze zaangażowanie w projekt o terminie realizacji za 5 lat uzależnialiśmy od poziomu stabilności zasad funkcjonowania rynku gazu w Polsce, w szczególności w zgodzie z regulacjami europejskimi. Nowe regulacje znacznie obniżają ten poziom – i co więcej – nie respektują prawa wspólnotowego – mówi Piotr Kasprzak, prezes HEG.
Bariery prawne
Chęć transportu gazu nowym połączeniem wyrażała kilka miesięcy temu Grupa Lotos. – Jeżeli pojawi się możliwość przesyłu tego surowca z naszych złóż w Norwegii, to jak najbardziej chcielibyśmy skorzystać z takiej możliwości, tym bardziej że około 75 proc. naszego obecnego wydobycia w Norwegii to właśnie gaz – mówił w lutowym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej" Marcin Jastrzębski, prezes koncernu. Dziś jednak spółka odmawia odpowiedzi, czy wzięła udział w open season na Baltic Pipe.
Rezerwacją mocy nie są zainteresowane grupy energetyczne, takie jak PGE, Tauron i Enea. Potrzeby wzięcia udziału w procedurze open season nie widzą duże grupy przesyłowe na czele z PKN Orlen, KGHM i Boryszewem. – Z uwagi na relacje kontraktowe z PGNiG, PKN Orlen nie wziął w niej udziału – informuje biuro prasowe spółki. Boryszew idzie jeszcze dalej i podjął decyzję o trwałym zaprzestaniu przywozu gazu z zagranicy. Wszystko za sprawą nowych przepisów o zapasach.