Rosnący popyt na paliwa płynne w Polsce powoduje, że PKN Orlen coraz więcej sprowadza ich do naszego kraju z zagranicznych rafinerii – informują nas firmy specjalizujące się imporcie paliw. Co więcej, dzięki posiadanym magazynom i innej infrastrukturze logistycznej stwarza coraz większą konkurencję dla pozostałych importerów.
PKN Orlen unika odpowiedzi, czy i o ile zwiększył w tym roku handel paliwami pochodzącymi od innych producentów oraz jaką ma w tym zakresie strategię. Przyznaje, że ostatnio obserwowano nad Wisłą zasadniczą zmianę bilansu rynku paliwowego. – Pozytywne skutki zmian prawnych były wyraźnie widoczne od sierpnia ubiegłego roku, w postaci przejmowania nielegalnego importu przez krajowych producentów oraz wzrostu popytu na paliwa dystrybuowane przez legalnych dostawców. Grupa kapitałowa Orlen dzięki dostępności aktywów rafineryjnych w Polsce, Czechach i na Litwie oraz dzięki rozbudowanej infrastrukturze logistycznej posiada szerokie możliwości reagowania na zmieniające się otoczenie rynkowe – twierdzi biuro prasowe PKN Orlen.
Na duże trudności w ustaleniu, jaka część paliw sprzedawanych przez Orlen i Lotos w Polsce pochodzi z importu, wskazują analitycy. – Szacowanie wolumenów paliw płynnych importowanych do Polski przez krajowe rafinerie jest niezmiernie trudne, gdyż koncerny nie ujawniają prawie żadnych danych z tym związanych. Wiadomo jedynie, że Grupa Lotos w tym roku do minimum ograniczyła eksport oleju napędowego, co może świadczyć o mocno rosnącym na niego zapotrzebowaniu zgłaszanym przez krajowy rynek – mówi Krzysztof Pado, analityk DM BDM. Jego zdaniem to głównie efekt ograniczenia szarej strefy. Następstwem tego dla krajowych rafinerii jest większa opłacalność sprzedaży paliw w Polsce niż za granicą.