W czwartek w Brukseli eksperci państw członkowskich w ramach tzw. grupy roboczej dyskutowali o mandacie dla Komisji Europejskiej na negocjacje umowy z Rosją dotyczącej budowy gazociągu Nord Stream 2. Była to pierwsza okazja, żeby wyrazić opinię na temat opublikowanej przez służby prawne Rady UE analizy dowodzącej, że Komisja bezpodstawnie proponuje negocjacje na ten temat. Zdaniem służb prawnych wspomnianej instytucji gazociąg może być spokojnie budowany w oparciu o prawa krajowe oraz międzynarodowe przepisy dotyczące inwestycji na morzu. Co więcej, prawnicy dowodzą, że drugi gazociąg na dnie Morza Bałtyckiego, tłoczący surowiec z Rosji do Niemiec, zwiększyłby bezpieczeństwo energetyczne UE.
Z taką oceną nie zgadza się Polska. W czwartek polski ekspert przedstawił naszą opinię prawną, która dowodzi, że projekt powinien zostać objęty w całości unijnym trzecim pakietem energetycznym. Dowodzi, że na 90 proc. przebiegu stosować unijne prawo należy bezpośrednio, bo albo jest to obszar UE, albo morza wewnętrzne państw członkowskich, albo wyłączna strefa ekonomiczna państw członkowskich. W tym ostatnim wypadku, według polskiej opinii, orzecznictwo unijnego Trybunału Sprawiedliwości wskazuje, że powinno się tam stosować prawo unijne. Jako przykład podawane są platformy wiertnicze, w sprawie których TS wypowiadał się w przeszłości.
– Problemem pozostaje pierwszy odcinek na terytorium Rosji i na jej wodach. Ale skoro 90 proc. podlega jurysdykcji UE, to Komisja Europejska ma obowiązek wymusić na inwestorze przestrzeganie unijnego prawa dla całego gazociągu – mówi nieoficjalnie polski dyplomata.
To najdalej idąca interpretacja sytuacji prawnej Nord Stream 2. Bliska ocenie Komisji Europejskiej, która też uważa, że na 90 proc. należy stosować unijne prawo, ale dla całości jest to technicznie niemożliwe, stąd potrzeba negocjacji z Rosją.