Według wiceministra do 2030 r. około 60 proc. zainstalowanej mocy energetycznej może pochodzić z odnawialnych źródeł energii (OZE). Potem, w 2040 r., ma dominować miks energii jądrowej i OZE, a do tego czasu ma pojawić się moc z morskiej energetyki wiatrowej.
– Jestem optymistą, ponieważ wszystkie strony biorące udział w transformacji jej potrzebują. Rząd, banki, rolnictwo i przemysł są gotowe do działania – mówił Miłosz Motyka.
Magdalena Zmitrowicz, wiceprezes Banku Pekao, podkreślała, że każdy z uczestników rynku powinien być ambasadorem transformacji energetycznej. Cel jest szczytny – zapobieganie zmianom klimatycznym i zachowanie Ziemi dla następnych pokoleń. – Banki są mocno zaangażowane w rozwój OZE, transformacja nie dokonałaby się bez nas. To my sfinansowaliśmy przyrost inwestycji z ostatnich lat – mówiła. Projektów jest dużo, a będzie coraz więcej. Dlatego trzeba się do wzmożonych inwestycji odpowiednio przygotować. – Najważniejszy jest plan, bo musimy wiedzieć, co chcemy zrobić. Z samym finansowaniem nie będzie w najbliższym czasie problemu. Zainteresowane finansowaniem transformacji są banki, fundusze, instytucje komercyjne, firmy oferujące technologie. Kluczowa jest natomiast świadomość, jak spiąć wszystkie te procesy projektowo czy dokumentacyjnie – zaznaczała.
Zwracała też uwagę na racjonalne podejście inwestorów przygotowujących inwestycje. Poszczególne projekty powinny być rentowne, odpowiednio zabezpieczone i spłacalne. – Ważne jest, by inwestorzy nie poluzowywali dyscypliny, przygotowując budżety projektów. Nie wiemy, jakie formy wsparcia będą dostępne za kilkanaście lat, gdy trzeba będzie modernizować pewne komponenty. Dlatego podejście komercyjne jest niezwykle istotne – mówiła Magdalena Zmitrowicz.
W Polsce obecnie z lądowych elektrowni wiatrowych pochodzi około 19 GW. Według planów do 2030 r. ma zostać zainstalowanych kolejne 9 GW mocy.
– To ambitny plan. Wzrost inwestycji wymaga ze strony rządu i administracji zluzowania przepisów. Główne problemy to minimalna odległość wiatraków od zabudowań i czas trwania procesu inwestycyjnego, który może dochodzić nawet do siedmiu lat – zauważył Piotr Czopek, dyrektor ds. regulacji Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.