Polska odczuwa deficyt wody. Nie potrafimy jej zatrzymać, gdyż za mało jest zbiorników retencyjnych – które chroniłyby nas tak przed suszami, jak i powodziami. W związku ze zmianami klimatycznymi suszy doświadcza coraz częściej rolnictwo. Z kolei w wielu obszarach gospodarki, takich jak produkcja żywności, napojów czy wytwarzanie energii elektrycznej, wody zużywa się bardzo dużo.
W jaki sposób poprawić gospodarkę wodą, a z drugiej strony zachęcić społeczeństwo i biznes do większego szanowania wody w codziennym życiu, zastanawiali się uczestnicy debaty „Woda to życie. Walka z pustynnieniem i stepowieniem Polski, jak stworzyć nowy system retencji” zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą” w cyklu Walka o klimat.
Jest finansowanie
Problemy związane zarówno z suszą, jak i powodziami są w centrum zainteresowania programów priorytetowych Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, na co zwróciła uwagę Anna Czyżewska, dyrektor Departamentu Adaptacji do Zmian Klimatu w NFOŚiGW. – Pieniądze są jednym z lepszych stymulatorów kształtowania zachowań beneficjentów, takich jak samorządy czy jednostki realizujące projekty w tym przypadku z zakresu gospodarki wodnej. Jako Fundusz od lat takie projekty finansujemy. Ostatnio skupiamy się na samorządach i osobach fizycznych. Wśród działań jest wspomniany program „Moja woda”, który odniósł duży sukces. To pokazuje, że rośnie świadomość, jak ważna jest gospodarka wodna w skali mikro, na terenie prywatnych posesji – zasygnalizowała Anna Czyżewska. Wskazała, że celem wielu programów NFOŚiGW jest motywowanie do działań samorządów i miejskich przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych.
Czy i na ile Polska jest w stanie zmienić rolnictwo – na przykład podlewanie warzyw – by zarządzanie wodą było w nim lepsze? – Ostatnie lata bardzo ciężko doświadczają rolnictwo, bo jest coraz więcej susz, do których trzeba się bardzo szybko dostosować. Ale niestety sposób używania wody nie nadąża za tempem jej ubywania. Co w rolnictwie jest do zmiany? Tak naprawdę bardzo wiele, a szczególnie podejście – oceniła Nina Dobrzyńska, dyrektor Departamentu Klimatu i Środowiska w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
– Wiadomo, że woda jest zasadniczym czynnikiem produkcji i bez niej nic się nie uda. Natomiast sposoby produkcji, jakie staramy się wdrożyć w obecnej trudnej rzeczywistości klimatycznej, oznaczają zmianę całej agrotechniki: inne podejście do uprawy roli, do sposobu doboru odmian roślin, które lepiej sobie radzą podczas suszy, taką rośliną jest np. soja. Staramy się mocno wskazywać na potrzebę edukacji rolników m.in. w zakresie stosowania nawozów, tego, jak ważny jest płodozmian czy doprowadzenie do pożądanej kwasowości gleby, czyli np. wapnowanie. Od dwóch lat udało nam się wdrożyć jego finansowanie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) – mówiła Nina Dobrzyńska.