W nowych samochodach osobowych zarejestrowanych w krajach Unii Europejskiej w 2018 r. auta z napędem elektrycznym miały 2-procentowy udział – poinformowało w ubiegłym miesiącu Stowarzyszenie Europejskich Producentów Pojazdów ACEA. To o 1,4 pkt proc. więcej niż w roku 2014. 3,8 proc. aut miało napęd hybrydowy (wzrost o 2,4 pkt proc. w ostatnich pięciu latach), a 0,4 proc. wyniósł w łącznej sprzedaży udział samochodów zasilanych gazem ziemnym.
Liczba pojazdów z napędem ekologicznym stale rośnie – w pierwszej połowie 2019 r. sprzedaż samochodów czysto bateryjnych wyniosła 125,3 tys. sztuk i zwiększyła się w porównaniu z wcześniejszym rokiem o 91 proc.
Według zaprezentowanego we wrześniu raportu brukselskiej organizacji Transport & Environment (T&E) w 2020 r. łączna sprzedaż aut z napędem elektrycznym w krajach Unii Europejskiej sięgnie miliona sztuk. Udział tego rodzaju pojazdów w łącznej liczbie pierwszych rejestracji zwiększy się do ok. 5 proc., natomiast w roku 2021 – nawet do 10 proc.
Ale dla redukcji dwutlenku węgla ważna jest nie tylko liczba aut na prąd. Decydujące znaczenie ma to, czy energia do napędu auta jest pozyskiwana ze źródeł kopalnych czy odnawialnych. Jest to szczególnie ważne podczas produkcji pojazdu. W przypadku samochodów elektrycznych właśnie wtedy powstaje najwięcej CO2.
Akumulatory coraz zdrowsze
Z badań zrobionych przez Volkswagena wynika, że produkcja samochodu elektrycznego może powodować dwukrotnie większą emisję CO2 niż produkcja auta z dieslem. To jest proces wytwarzania akumulatorów i pozyskiwania surowców, na które przypada niemal połowa emisji CO2 powstającej w całym cyklu życia auta na prąd.