Unia Europejska stawia sobie ambitny cel osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050 r. Co pan sądzi o tym planie?
Jian Liu: To dowód na wielkie przywództwo ze strony Unii Europejskiej – jeśli Unii i jej państwom członkowskim uda się go przyjąć i realizować, to za jej przykładem podążą kolejne kraje, w tym również rozwijające się. To z kolei pozwoli społeczności międzynarodowej wspólnymi siłami osiągnąć niezbędne cele redukcji emisji gazów cieplarnianych, zawarte w paryskim porozumieniu klimatycznym.
Poza UE kolejne stany USA i wielkie miasta w Stanach Zjednoczonych idą w tym kierunku, mimo że prezydent Donald Trump kwestionuje zmiany klimatyczne i chce się wycofać z porozumienia paryskiego. Co z Chinami, które nie chciały nawet podpisać protokołu z Kioto?
Chiny traktują zmiany klimatu bardzo poważnie, ten kraj jest dziś wręcz klimatyczną lokomotywą. To właśnie w tym kraju inwestuje się połowę środków wydawanych na całym świecie na rozwój energetyki odnawialnej. Rośnie również świadomość społeczna na temat tego, jakie są źródła niespodziewanych zjawisk pogodowych, takich jak fale upałów. Chiny mogą być zatem dobrym partnerem Unii Europejskiej w tym zagadnieniu.
W kwestii odpowiedzialności Chin za globalny klimat pamiętajmy, że jeszcze w trakcie konferencji klimatycznej w Kopenhadze w 2009 Chiny ogłosiły cel redukcji intensywności emisyjnej swojej gospodarki – a więc tego, ile gazów cieplarnianych potrzebnych jest do wyprodukowania jednostki PKB. Ten cel udało się już osiągnąć.