Kraje rozwijające się samodzielnie prowadzą transformację

Na peryferiach Zachodu OZE stają się najważniejszym źródłem energii. Trudno się dziwić: zachodni biznes przyniósł krajom uboższym tylko zanieczyszczenia, które przekładają się na koszty idące w biliony dolarów.

Publikacja: 25.09.2019 18:12

Kraje rozwijające się samodzielnie prowadzą transformację

Foto: A wind turbine stand on property/Bloomberg

– Nauczyliśmy się, to że odnawialne źródła energii są po prostu biznesem z dziedziny finansów – śmieje się przedstawiciel rządu Urugwaju ds. zmian klimatycznych Ramon Mendez. – Koszty budowy i utrzymania są niskie, a jeżeli oferujesz inwestorom bezpieczne otoczenie, jest to dla nich bardzo atrakcyjna biznesowa opcja.

Urugwaj jest dziś w światowej czołówce w zakresie produkcji energii z OZE. Po mniej więcej dekadzie wzmożonych wysiłków zmierzających do przestawienia krajowej energetyki na nowe tory z OZE produkowane jest tu niemal 100 procent energii – a jeszcze w 2012 r. było to „zaledwie” 40 proc. Eksperci nie widzą tu żadnej szczególnej sztuczki: zgadzają się, że wystarczyło stworzenie odpowiedniego otoczenia prawnego, wsparcie dla partnerstw publiczno-prywatnych i klarowny proces decyzyjny.
Już w 2012 r. Urugwaj przestał importować prąd z sąsiednich państw. – Wcześniej byliśmy uzależnieni od importu z Argentyny, teraz eksportujemy do nich. Ostatniego lata sprzedaliśmy im trzecią część wyprodukowanej przez nas energii – kwituje Mendez.

Liderzy wyścigu do OZE
To nie jedyny przypadek takiego energetycznego cudu w krajach rozwijających się. Kostaryka produkuje 95 proc. swojej energii z elektrowni wodnych, geotermalnych, z farm wiatrowych i fotowoltaicznych. Całkowitą zeroemisyjność władze tego niewielkiego państwa zaplanowały na 2021 r.

W Nikaragui OZE mają odpowiadać za 90 proc. produkcji już w przyszłym roku. Na geotermię postawiła Kenia – dziś około połowy produkowanej w tym kraju energii jest generowane dzięki źródłom geotermalnym. Zagłębiem wytwarzania prądu ze słońca stało się Maroko – ilustracją ambicji tej perły Maghrebu ma być największa na świecie farma solarna. Tylko ta jedna instalacja ma zaspokajać połowę zapotrzebowanie tego kraju na energię.
– W światowej energetyce nastąpił duży zwrot – podkreśla ekspert instytutu badawczego BNEF Dario Traum. – Ledwie kilka lat temu wielu specjalistów podkreślało, że nieco mniej rozwinięte kraje nie mogą – a nawet nie powinny – rozwijać produkcji energii ze źródeł zeroemisyjnych, bo to dla nich zbyt kosztowne. Dziś te same państwa przewodzą zmianom, gdy chodzi o nowe projekty, inwestowanie, politykę innowacyjności w tym zakresie i redukcję kosztów – dowodzi Traum.

""

Power generating station solar power plant/Bloomberg

energia.rp.pl

Z danych BNEF wynika, że to w krajach rozwijających się już w 2017 r. zainstalowano 94 GW mocy pochodzących ze źródeł wiatrowych i słonecznych oraz 20 GW mocy ze źródeł nuklearnych i hydroenergetycznych. Na nowe projekty w tych krajach przeznaczono 143 mld dol. W tym samym czasie w krajach rozwiniętych nowe moce z tych samych źródeł zsumowały się do 63 GW. I choć w gronie państw stawiających na OZE są takie kraje, jak: Niemcy, Szkocja czy Dania, realnym motorem globalnej transformacji energetycznej są kraje położone na peryferiach przemysłowych potęg.

Migracja emisji
Jest też druga strona medalu. – Cały przyrost zapotrzebowania na prąd w ostatnich latach został wygenerowany w krajach wcześniej należących do Trzeciego Świata: w Chinach, Indiach, Azji Południowo-Wschodniej – opowiadał niedawno „Rzeczpospolitej” prof. Konrad Świrski, ekspert SGH. – Za chwilę do tego dołączą Afryka i Ameryka Południowa. Konsumpcja będzie rosła, prawdopodobnie w sposób mało kontrolowany. Globalnie zapotrzebowanie rośnie liniowo, ale nie odpowiadają już za to USA czy Europa.

– To przemysł przerzucony tam na bezprecedensową skalę z krajów uprzemysłowionych – w pierwszej kolejności ten przemysł brudny, zatem i energochłonny – podsumowywał nasz rozmówca. Rzeczywiście, chińscy badacze oszacowali dwa lata temu, że od 17 do 36 proc. zanieczyszczeń emitowanych w ChRL to efekt produkcji na eksport. Naukowcy z University of Michigan wskazują też, że zachodni przemysł chętnie zaciera „węglowe ślady” w łańcuchu dostaw. – Wśród wszystkich dóbr importowanych przez amerykańskie firmy produkcyjne udział tych wytwarzanych w krajach o niskich płacach urósł z 7 proc. w 1992 r. do 23 proc. w 2009 r. – analizują badacze. – W tym samym czasie emisja zanieczyszczeń w USA spadła o ponad połowę

""

Chemical plants /Bloomberg

energia.rp.pl

Dotyczy to zarówno zanieczyszczeń, jak i energochłonności. Nie przypadkiem kopacze kryptowalut przeprowadzają się do Azji, gdzie energia jest tania, a wręcz subsydiowana. To casus Iranu, gdzie kopacze mieli się przyczynić do 7-proc. wzrostu poboru prądu tylko w czerwcu br.

Bank Światowy w obszernym, przygotowanym jeszcze w 2016 r., studium szacuje koszty potężnych emisji zanieczyszczeń dla społeczeństw państw rozwijających się na 5 bln dol. – są to w szczególności koszty, jakie ponosi z uwagi na brudne powietrze służba zdrowia, opieka społeczna czy biznes. Tylko stracone w 2013 r. – w efekcie przedwczesnych zgonów wywołanych zanieczyszczeniami – dni pracy bank wycenił na 225 mld dol.

Koniec wwozu śmieci

Jednym z przejawów reakcji na tę katastrofę jest ucieczka w kierunku OZE, która na szczęście okazuje się też szansą biznesową. Innym jest potencjalne utwardzanie stanowiska tam, gdzie rezultatem współpracy z krajami bogatymi jest dalszy wzrost zanieczyszczenia środowiska.

""

A worker sorts bundles of plastic waste to be recycled at the Ecoplasticos de Colombia SA facility in Palmaseca, Valle del Cauca, Colombia/Bloomberg

energia.rp.pl

Tu przykładem mogą być śmieci. Kiedy w 2017 r. Chiny odmówiły przyjmowania szczątków plastiku zwożonych za Wielki Mur przez ich importerów, zrobiły to kolejne kraje regionu: dziś europejski i amerykański plastik jest źle widziany również w Wietnamie, Tajlandii, na Filipinach i od maja br. w Malezji. Jakie mogą być skutki zakazu, Polacy przekonali się już w ubiegłym roku, kiedy po wprowadzeniu zakazu przez Pekin w „tajemniczych okolicznościach” zaczęły płonąć składowiska odpadów. Sprawiedliwy podział kosztów transformacji gospodarczej oznacza m.in., że własnymi śmieciami będziemy musieli zająć się sami.

– Nauczyliśmy się, to że odnawialne źródła energii są po prostu biznesem z dziedziny finansów – śmieje się przedstawiciel rządu Urugwaju ds. zmian klimatycznych Ramon Mendez. – Koszty budowy i utrzymania są niskie, a jeżeli oferujesz inwestorom bezpieczne otoczenie, jest to dla nich bardzo atrakcyjna biznesowa opcja.

Urugwaj jest dziś w światowej czołówce w zakresie produkcji energii z OZE. Po mniej więcej dekadzie wzmożonych wysiłków zmierzających do przestawienia krajowej energetyki na nowe tory z OZE produkowane jest tu niemal 100 procent energii – a jeszcze w 2012 r. było to „zaledwie” 40 proc. Eksperci nie widzą tu żadnej szczególnej sztuczki: zgadzają się, że wystarczyło stworzenie odpowiedniego otoczenia prawnego, wsparcie dla partnerstw publiczno-prywatnych i klarowny proces decyzyjny.
Już w 2012 r. Urugwaj przestał importować prąd z sąsiednich państw. – Wcześniej byliśmy uzależnieni od importu z Argentyny, teraz eksportujemy do nich. Ostatniego lata sprzedaliśmy im trzecią część wyprodukowanej przez nas energii – kwituje Mendez.

Pozostało 83% artykułu
Walka o klimat
Mieszkańcy mogą zobaczyć, że smog otacza nie tylko sąsiadów
Materiał Promocyjny
Sieci, czyli wąskie gardło transformacji energetycznej
Walka o klimat
Biznes czeka energetyczna rewolucja
Walka o klimat
Firmy przed odpadową rewolucją
Walka o klimat
Przywracanie miastom zieleni to nie tylko frajda dla oczu
Walka o klimat
Ceny będą niższe, jeżeli konsumenci odpowiednio posegregują odpady