– Nauczyliśmy się, to że odnawialne źródła energii są po prostu biznesem z dziedziny finansów – śmieje się przedstawiciel rządu Urugwaju ds. zmian klimatycznych Ramon Mendez. – Koszty budowy i utrzymania są niskie, a jeżeli oferujesz inwestorom bezpieczne otoczenie, jest to dla nich bardzo atrakcyjna biznesowa opcja.
Urugwaj jest dziś w światowej czołówce w zakresie produkcji energii z OZE. Po mniej więcej dekadzie wzmożonych wysiłków zmierzających do przestawienia krajowej energetyki na nowe tory z OZE produkowane jest tu niemal 100 procent energii – a jeszcze w 2012 r. było to „zaledwie” 40 proc. Eksperci nie widzą tu żadnej szczególnej sztuczki: zgadzają się, że wystarczyło stworzenie odpowiedniego otoczenia prawnego, wsparcie dla partnerstw publiczno-prywatnych i klarowny proces decyzyjny.
Już w 2012 r. Urugwaj przestał importować prąd z sąsiednich państw. – Wcześniej byliśmy uzależnieni od importu z Argentyny, teraz eksportujemy do nich. Ostatniego lata sprzedaliśmy im trzecią część wyprodukowanej przez nas energii – kwituje Mendez.
Liderzy wyścigu do OZE
To nie jedyny przypadek takiego energetycznego cudu w krajach rozwijających się. Kostaryka produkuje 95 proc. swojej energii z elektrowni wodnych, geotermalnych, z farm wiatrowych i fotowoltaicznych. Całkowitą zeroemisyjność władze tego niewielkiego państwa zaplanowały na 2021 r.
W Nikaragui OZE mają odpowiadać za 90 proc. produkcji już w przyszłym roku. Na geotermię postawiła Kenia – dziś około połowy produkowanej w tym kraju energii jest generowane dzięki źródłom geotermalnym. Zagłębiem wytwarzania prądu ze słońca stało się Maroko – ilustracją ambicji tej perły Maghrebu ma być największa na świecie farma solarna. Tylko ta jedna instalacja ma zaspokajać połowę zapotrzebowanie tego kraju na energię.
– W światowej energetyce nastąpił duży zwrot – podkreśla ekspert instytutu badawczego BNEF Dario Traum. – Ledwie kilka lat temu wielu specjalistów podkreślało, że nieco mniej rozwinięte kraje nie mogą – a nawet nie powinny – rozwijać produkcji energii ze źródeł zeroemisyjnych, bo to dla nich zbyt kosztowne. Dziś te same państwa przewodzą zmianom, gdy chodzi o nowe projekty, inwestowanie, politykę innowacyjności w tym zakresie i redukcję kosztów – dowodzi Traum.
Power generating station solar power plant/Bloomberg