Przemysł ma kluczowe znaczenie w procesie dekarbonizacji i należy odpowiednio zadbać o jego przyszłość w Unii Europejskiej, ale do tego potrzebne są realne plany i jasne długoterminowe strategie – uznali uczestnicy debaty „Polski przemysł na zakręcie. Jak wyjść zwycięsko z transformacji energetycznej?”, która odbyła się w ramach projektu Panel Transformacji Energetycznej.
Transformacja energetyczna to dla Polski nie tylko obowiązek wynikający z unijnych celów klimatycznych, ale przede wszystkim szansa na uniezależnienie się od paliw kopalnych i zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego kraju.
– Jako Grupa Orlen patrzymy na transformację przemysłu z dwóch perspektyw. Po pierwsze, jako gracz przemysłowy, producent m.in. nawozów, a po drugie, jako główny dostawca energii w różnych postaciach dla przemysłu w regionie. To jest wyzwanie, z którym się mierzymy i odpowiadamy na nie w naszej długoterminowej strategii rozwoju grupy do 2035 r. – mówi Stanisław Barański, dyrektor Biura Zrównoważonego Rozwoju i Transformacji Energetycznej Grupy Orlen.
– Naszym zadaniem jest, po pierwsze, obniżanie emisyjności produktów dostarczanych przez Grupę Orlen. Po drugie, dbałość o bezpieczeństwo energetyczne, które w ostatnim czasie szczególnie zyskało na znaczeniu. Wreszcie po trzecie, kluczowe jest to, żeby transformację energetyczną w regionie realizować w taki sposób, żeby dostarczana energia i produkty energetyczne były przystępne cenowo dla klientów indywidualnych, ale też dla klientów biznesowych, w tym dla przemysłu – dodaje Barański.
Dla polskiego przemysłu – choć to bardzo wymagający proces – transformacja oznacza też realną możliwość obniżenia kosztów energii dzięki inwestycjom w odnawialne źródła oraz poprawie efektywności energetycznej. – Przemysł ma kluczowe znaczenie w procesie dekarbonizacji z wielu powodów. Wyłączając energetykę, odpowiada za ponad 20 proc. PKB, przetwórstwo tworzy ponad 3 mln miejsc pracy, a prawie 40 proc. inwestycji pochodzi właśnie z sektora przemysłowego. I teraz właśnie to mamy na szali. Jednocześnie przemysł jest ogromnym konsumentem energii, a ona wciąż – niestety – pochodzi w znacznej części z paliw kopalnych. Pamiętajmy też, że przemysł wykorzystuje połowę gazu ziemnego zużywanego w Polsce i choćby z powodu bezpieczeństwa energetycznego powinniśmy się tym zająć. Transformacja nie wydarzy się jednak z dnia na dzień – zaznacza Sonia Buchholtz, dyrektorka programu „Finansowanie transformacji i przemysł” w Forum Energii. – Dekarbonizacja to proces, który powinien być sterowany przez administrację publiczną, ale w którym bardzo dużą rolę pełni sektor prywatny – dodaje.
Rosyjska i chińska konkurencja
Kamil Laskowski, lider projektu przemysłowego w Fundacji Instrat podkreśla, że bez zmian w produkcji przemysłowej transformacja się nie wydarzy. – Potrzebujemy stali do samochodów elektrycznych, do wiatraków, do paneli fotowoltaicznych, do kolei, do elektrowni atomowej. Potrzebujemy stali, betonu i cementu, który też jest istotnym emitentem dwutlenku węgla, ale jest fundamentem i rusztowaniem gospodarki – stwierdził Laskowski.
Eksperci przywołali także globalny wyścig handlowy, który trwa od wielu lat, a który w ostatnim czasie zaburza amerykańska administracja i agresja Rosji na Ukrainę.
Czytaj więcej
OZE mogą dać wiele dobrego polskiej energetyce pod warunkiem stopniowego rozwoju i modernizacji s...
– Przykład nawozów najdobitniej pokazuje, z czym się teraz mierzymy w dobie transformacji. Import nawozów z Rosji i Białorusi nie został objęty sankcjami i nawozy wciąż napływają. Więc zamiast gazu ziemnego wrogie kraje eksportują wciąż do nas nawozy, do których produkcji używany jest rosyjski gaz. W związku z tym nasze firmy nawozowe, Orlen czy Azoty spotykają się z dużą presją konkurencyjną, która przekłada się na bardzo zaniżone w ostatnich latach wyniki produkcji – mówi Laskowski
– W tym przypadku nie ma strategicznej odpowiedzi Unii Europejskiej, która wskazałaby, że chcemy zachować przemysł ciężki, w tym przypadku nawozowy, który jest strategiczny, bo od tego zależy rolnictwo i produkcja żywności – dodaje ekspert Fundacji Instrat.
Buchholtz wskazuje, że dekarbonizacja przemysłu to zmiana jakościowa, na której możemy tylko zyskać. – W tej chwili wygrywają np. Chińczycy, a nam grozi ryzyko deindustrializacji, mniejszy wkład przemysłu do PKB, mniej miejsc pracy i mniejsza zdolność do kreowania przyszłości. Zatem to dyskusja nie tylko o gospodarce, ale także o strategicznym bezpieczeństwie – ocenia ekspertka Forum Energii.
Zgadza się z nią Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, który przypomniał, że „w ostatnim czasie wyparowało z Europy ok. 30 proc. miejsc pracy oraz produkcji w zakresie hutnictwa i przemysłu stalowego”. Dodał, że bardzo silna chińska konkurencja może spowodować, iż będzie potrzebnych mniej samochodów wyprodukowanych w Europie. – Może się okazać, że Chińczycy wybudują kilka fabryk lub Pekinowi opłaci się utrzymywać produkcję u siebie i walczyć u nas niskimi cenami – stwierdza Faryś.
– Branża motoryzacyjna jest branżą bardzo zglobalizowaną, a każdy samochód składa się z kilkudziesięciu tysięcy części i one są produkowane w różnych częściach świata. Nie wyobrażam sobie, że Europa zaprzestanie produkcji, a przecież dobrobyt bierze się z pracy. Dziś jednak wciąż nie ma pomysłu na transformację, choć zostały postawione cele dotyczące redukcji emisji – dodaje Faryś.
– Wyobrażacie sobie państwo, że w 2035 r. mamy całkowicie zaprzestać rejestrowania samochodów osobowych i dostawczych innych niż te wykorzystujące baterie, wodór i paliwa syntetyczne? – pytał retorycznie. Przedstawiciel branży motoryzacyjnej podkreśla, że Unia „może sobie stawiać bardzo ambitne cele, ale od razu pojawia się pytanie o szanse na ich wykonanie”. – Dlatego brakuje mi takiej jasnej wizji polityków bazujących na opiniach ekspertów – dodał.
Czytaj więcej
Rząd wprowadzi do polskiego prawa kolejne zmiany realizujące część zapisów tzw. Zielonego Ładu. C...
Jesteśmy w przełomowym momencie?
Według Moniki Palimąki, dyrektor departamentu programów publicznych ESG w PKO Banku Polskim, widać, że Europa się obudziła i zobaczyła, że Chiny oraz Stany Zjednoczone nam „odjeżdżają”, co przyczyniło się do powstania Clean Industrial Deal. – To świadectwo dostrzeżenia, że biznes i przemysł to podstawa dobrobytu – ocenia dyrektor z PKO BP.
– Konieczne jest łączenie bezpieczeństwa materialnego z bezpieczeństwem klimatycznym. Jako bank zauważamy potrzebę wsparcia przedsiębiorstw i stąd w naszej strategii na lata 2025–2027 jeden z kluczowych elementów to wsparcie przedsiębiorstw w transformacji energetycznej. Jeżeli będziemy mieli przedsiębiorstwo, które ma drogą energię i musi dokupywać w systemie ETS dodatkowe zezwolenia na emisję, stanie się ono przedsiębiorstwem o obniżonej konkurencyjności – podkreśla Monika Palimąka.
Także Stanisław Barański zwraca uwagę, że znaleźliśmy się w szczególnej sytuacji geopolitycznej, „którą bułgarski filozof polityki Ivan Krastev nazwał wielkim przeprogramowaniem”. – Wszyscy jesteśmy świadomi tego, w jak niestabilnych i zmiennych czasach żyjemy, oraz jak płynne staje się to, co jeszcze kilka lat temu uznawaliśmy za stałe i niezmienne. Dotyczy to polityki, ale także sektora energetycznego i przemysłu. Mówię o stabilności łańcuchów dostaw tradycyjnego przemysłu i tradycyjnej energetyki, dostaw chociażby węglowodorów – mówił przedstawiciel Orlenu.
W jaki sposób Orlen patrzy na unijne przepisy i czego oczekuje od regulacji? – Transformacja jest nieunikniona, nie tylko z powodów środowiskowych. Ona jest konieczna z punktu widzenia kosztów działalności biznesu i konkurencyjności oraz wpływu różnych czynników, nie tylko środowiskowych. Jako Orlen bardzo dobrze to rozumiemy. Widzimy jednak też zmianę podejścia do dyskusji o transformacji na poziomie unijnym, czego dowodem jest Clean Industrial Deal, ale także raport Draghiego – podkreśla Barański.
Według Laskowskiego dekarbonizacja w połączeniu z nowym podejście UE może być jakąś szansą na ocalenie konkurencyjności krajowej produkcji nawozów.
– Dziś głównymi tematami, także w kontekście transformacji energetycznej przemysłu, stały się konkurencyjność, obrona miejsc pracy, kwestie bezpieczeństwa. To dobrze także z naszej perspektywy. Podkreślamy również otwarcie, że w planach transformacji powinna dominować sekwencyjność i większy agnostycyzm technologiczny, bo do tej pory mieliśmy w Europie niezwykle ambitny plan, który narzucał jednoznaczne rozwiązania technologiczne na drodze do obniżania emisji– dodaje dyrektor w Orlenie.
Sonia Buchholtz podkreśla, że aby zwycięsko wyjść z transformacji, warto mieć odpowiednią strategię, bo „przemysł w horyzoncie 2030, 2035 czy 2050 roku będzie wyglądać zupełnie inaczej niż dziś”. – Jeśli niektóre gałęzie będziemy uważali za strategiczne, ale pozwolimy innym partnerom dostarczać produkty, których sami nie jesteśmy w stanie wyprodukować, to jaką cenę jesteśmy w stanie za to zapłacić? – podkreśla ekspertka. – Pytanie, czy polski konsument, a szerzej gospodarka, jest w stanie płacić więcej za produkty wytwarzane przez sektory, które uznamy za strategiczne. Ale nakłady na utrzymanie firm i miejsc pracy w tych kluczowych, wybranych gałęziach trzeba ponieść już dziś, żeby zachować je w obliczu konkurencji, której np. nie dotyczą takie wymogi klimatyczne – dodała.
Laskowski podpowiada, że „wskaźnikiem wyboru najbardziej strategicznych branż mógłby być poziom udziału kosztów energii w ogólnych kosztach produkcji”. – Część firm może konkurować kosztami pracy, szukać innych przewag konkurencyjnych. Natomiast są takie branże, które nie będą w stanie tego robić i one będą potrzebowały wzmożonego wsparcia ze strony państwa. W pierwotnej produkcji stali właściwie nie ma efektywnej alternatywy poza zielonym wodorem – stwierdził ekspert Fundacji Instrat.
Barański podkreśla – w kontekście transformacji polskiego przemysłu i budowy nowej energetyki – konieczność biznesowych partnerstw np. w obszarze finansowym czy R&D. – Wyraźnie widać jak takim spółkom jak Orlen, które doskonale potrafią rozwijać obszary tradycyjnej energetyki potrzebna jest współpraca z bardziej elastycznymi podmiotami, chociażby w zakresie budowy farm wiatrowych na Bałtyku czy dostaw zeroemisyjnego wodoru – powiedział dyrektor w Orlenie.
Czytaj więcej
W dążeniach Unii Europejskiej do wzmocnienia konkurencyjności przemysłu kluczową inicjatywą staj...
Finanse i inwestycje kluczowe dla transformacji
Ekspertka PKO BP przypomina, że najmniejsze i średnie przedsiębiorstwa w Polsce wciąż najchętniej finansują inwestycje z własnego kapitału.
– Te firmy wciąż nie mają jeszcze świadomości, w jaki sposób mogą się dekarbonizować, czy w ogóle tego potrzebują i jakie nakłady byłyby potrzebne na realizację tych inwestycji. Dlatego też podjęliśmy próbę edukowania przedsiębiorców i tłumaczenia, na czym polega dekarbonizacja, jak wygląda presja łańcucha dostaw i jak będą wyglądały koszty energii oraz konkurencyjność w perspektywie najbliższych lat. Widać już duże zainteresowanie tego typu inwestycjami, przy czym konieczne będzie uproszczenie procedur oraz ułatwienie dostępu do tego finansowania. Udrożnienie tych kanałów pozwoli finansować się także tym mniejszym przedsiębiorcom, bo ci więksi mają już swoje plany dekarbonizacyjne lub strategie ESG – mówi dyrektor departamentu programów publicznych ESG w PKO BP.
– Popyt na finansowanie inwestycyjne się budzi i liczymy, że będzie coraz mocniejszy. Ważne, żeby Polsce udało się wykorzystać środki z UE, które są przeznaczone na transformację. Staramy się wspierać przedsiębiorstwa w utrzymaniu konkurencyjności, nie tylko oferując finansowanie na bardziej korzystnych warunkach, ale też szukając dodatkowych elementów, jak np. gwarancje BGK czy zielone gwarancje KUKE – dodała.