Moc OZE w Polsce rośnie, a tym samym i produkcja energii z odnawialnych źródeł. W ubiegłym roku na to źródło energii –  jak wynika z danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych – przypadało 27 proc. udziału w całym polskim miksie energetycznym. Pojawiają się jednak uboczne zjawiska jak wyłączanie OZE ze względu na zbyt dużą produkcję energii czy duże wahania cen energii w ciągu dnia. 

Jak zatem zaradzić tym zjawiskom, aby uniknąć negatywnych skutków rosnącej mocy z OZE? Czy zielona energia to dobrodziejstwo, czy jednak przekleństwo systemu energetycznego? Był to jeden z głównych tematów debaty „Rzeczpospolitej” podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach z udziałem prezesów trzech największych spółek elektroenergetycznych: Dariusza Marca z Polskiej Grupy Energetycznej, Grzegorza Kinelskiego z Enei oraz Grzegorza Lota z Tauronu. 

Jak radzić sobie z OZE?  

Prezes południowego koncernu – Grupy Tauron – podkreślił, że zielona energia to dobrodziejstwo, ponieważ zapewnia niezależność i atrakcyjne ceny. – Wszyscy inwestorzy, którzy przychodzą i rozmawiają przynajmniej z moją firmą, żądają dostępnej, stabilnej i zielonej energii, a do tego w atrakcyjnej cenie – powiedział prezes Lot. Przyznał jednak, że pojawiają się problemy, co wynika jego zdaniem z faktu, że sieć elektroenergetyczna jest przygotowana do poprzedniego modelu produkcji energii. W związku z tym są naturalne tarcia. 

Nieco inną perspektywę przedstawił prezes Polskiej Grupy Energetycznej Dariusz Marzec. – Dzisiaj mamy nadpodaż ze źródeł odnawialnych, szczególnie z paneli fotowoltaicznych, bo tego jest po prostu dużo. Tej energii jest za dużo w stosunku do innych aktywów, które mogą stabilizować system. Dlatego teraz musimy tę strukturę systemu dopracować. Odpowiedzią na ceny ujemne czy na nadprodukcję OZE będą magazyny energii oraz elektrownie gazowe, które również wypełniają tę lukę w momencie spadku produkcji z OZE. Musimy dojść do takiej zrównoważonej, właściwej struktury aktywów wytwórczych – mówił prezes Marzec, który podkreślił, że „ułożenie systemu energetycznego” w odpowiednich proporcjach to nic innego jak stabilizowanie pracy systemu. 

Tę stabilizację mają dać  – jak mówił z kolei Grzegorz Kinelski prezes Enei – nowo budowane bloki gazowe, które pozwalają na bardzo szybkie ograniczenie i zwiększenie mocy potrzebnej do produkcji energii elektrycznej. – Dzisiaj bardzo łatwo jest energię z OZE wyprodukować, ale trudniej jest jej nie zmarnować. Powinniśmy postawić na ich najbardziej efektywne wykorzystanie – wskazał. 

Czytaj więcej

Potrzebujemy magazynów energii

Przykład stabilizacji gazowej podał prezes PGE. – W Poniedziałek Wielkanocny blok gazowy 600 MW w Elektrowni Dolna Odra aż 13 razy zmieniał swoją pracującą moc. Blok pracował raz na 280, a po chwili na 600 MW. To pokazuje, jak te zmiany są szybkie i jak często występują oraz jednocześnie jak dobrze one współgrają z OZE, pozwalając na stabilną pracę systemu – powiedział szef PGE.

– oceniają ich prezesi (od lewej): Grzegorz Kinelski z Enei, Dariusz Marzec  z Polskiej Grupy Energe

Dywersyfikacja przychodów to klucz do zarabiania w przyszłości przez największe grupy energetyczne w Polsce

– oceniają ich prezesi (od lewej): Grzegorz Kinelski z Enei, Dariusz Marzec z Polskiej Grupy Energetycznej oraz Grzegorz Lot z Tauronu. Debatę prowadził Bartłomiej Sawicki z „Rz”

Foto: Maciej Zygmunt

Sieci podstawą transformacji 

Aby lepiej wkomponować OZE do polskiego systemu energetycznego, potrzebujemy modernizacji i rozbudowy sieci elektroenergetycznych. – Grupa Tauron chce w ciągu 10 lat wydać na ten cel 60 mld zł. Sieć była przygotowana na dużą stabilność, gdy nie było takiej niepewności czy zmian, które mamy w obecnie. W przypadku Taurona mamy ponad 400 tys. prosumentów, którzy produkują energię na własne potrzeby. Obecna sieć nie jest po prostu gotowa na taką transformację – powiedział prezes Taurona. 

Szef Enei dodał, że  sieć nigdy nie była do tego przygotowana. – Ani transformacja naszej sieci, ani linie. Dlatego też mocno inwestujemy w cyfryzację tej sieci – wskazał prezes Kinelski. 

Czytaj więcej

Koszty budowy morskich wiatraków spadną

Szef PGE dodał, że mimo tych ograniczeń energię ze słońca i wiatru sieć musi przyjąć. – Poza rozwojem sieci potrzebna jest digitalizacja sieci i taryfy dynamiczne, tak żeby klient był zainteresowany (tym, co dzieje się z cenami – red.). Wydaje mi się, że na tak rozwiniętą energetykę nie jesteśmy jeszcze gotowi – dodał prezes PGE. Jego zdaniem dzisiaj klient nie jest wynagradzany za to, że rozsądnie zarządza swoim zużyciem i na przykład zwraca uwagę, że w ciągu dnia między np. godziną 10 a 16 cena za megawatogodzinę może być o 300–400 złotych niższa, ale on nie ma ochoty z tego korzystać. – Przed nami długa droga do tego, żeby klienci byli zainteresowani takim odpowiedzialnym korzystaniem czy wręcz zarządzaniem swoim profilem zużycia, aby zużywać prąd i energię elektryczną wtedy, kiedy jest tańsza. A ona w ciągu dnia potrafi być np. o 50 proc. tańsza. Dzisiaj jeszcze klienci absolutnie nie mają tej wrażliwości, żeby zarządzić swoim życiem w ciągu pojedynczego dnia – powiedział Marzec.

Zauważył także potrzebę większego elastycznego wykorzystania sieci poprzez współdzielenie z różnymi źródłami energii. – Warto sieć elektroenergetyczną łączyć z różnymi aktywami i maksymalnie wykorzystać zdolność i moc przyłączeniową. Bo te aktywa mają różne profile. Panel fotowoltaiczny nie pracuje w nocy, a wiatrak pracuje. Jeśli  mamy przyłącze do farmy fotowoltaicznej, to grzechem byłoby nie dostawić wiatraka, który by w nocy się kręcił i korzystał z tego przyłącza oraz dostarczał energię do sieci właśnie wtedy, kiedy ona jest potrzebna, czyli w godzinach wieczornych, bo już panel wtedy nie pracuje – wskazuje Marzec. 

Dywersyfikacja źródeł przychodów

Prezesi trzech największych spółek elektroenergetycznych pytani, na czym spółki będą zarabiać w niedalekiej przyszłości, wskazują na dywersyfikację źródeł przychodów. – Nasza strategia podąża za rynkiem. Oczywiście, stawiamy na wszystkie sektory naszej działalności. Budujemy dużo własnego potencjału w wietrze oraz w fotowoltaice, łącząc je z magazynami energii. To już teraz jest opłacalne – wskazał prezes Enei.

Prezes Taurona Grzegorz Lot dodał, że spółki nadal będą wykorzystać swoje aktywa w postaci węglowych elektrowni konwencjonalnych. – Świadczymy usługi w zakresie bezpieczeństwa. Więc jedna rzecz to sprzedaż energii elektrycznej w hurcie, a druga to bezpieczeństwo. Mamy nadal węglowe bloki, które do 2028 r. mogą funkcjonować i świadczyć usługę bezpieczeństwa tej mocy – wskazał szef Grupy Tauron. 

Drugą perspektywą jest energia elektryczna, czyli usługi dystrybucyjne i podążanie za klientem.  – Już teraz ponad 170 tys. klientów kupiło u nas produkty z gwarancją ceny zielonej energii z naszych aktywów. To są konkretne, racjonalne ceny i racjonalna marża, która jest generowana na tych kontraktach – dodał Lot. 

Do tej układanki prezes PGE dodał sektor gazowy i ciepłowniczy. – Dostarczamy ciepło w 16 miastach Polski i tam jest to stabilna, organiczna praca polegająca na spełnianiu wymogów ekologicznych czy wymogów emisyjnych. To biznes regulowany, ale cały czas zakłada pewien zwrot. Na koniec dnia każdy z tych elementów generuje wartość dla całej grupy i jest atrakcyjną ofertą dla inwestorów – zakończył prezes PGE.