Jak poinformowała Julia Swiridenko, pierwsza wicepremier Ukrainy i ministra gospodarki, terytoria okupowane przez rosyjskiego agresora kryją ogromne zasoby, bardzo dziś poszukiwanych surowców. Ukraina posiada tam m.in tytan, lit, uran i metale ziem rzadkich, węgla, ropy oraz złoża gazu oceniane na 40 proc. zasobów kraju. Złoża te są warte około 350 mld dol.
Czytaj więcej
Problem z metalami ziem rzadkich nie polega na tym, że niemal połowa ich złóż jest w Chinach. Większym zagrożeniem jest to, że Pekin niemal zmonopolizował przetwórstwo tych kopalin.
„Naszym zadaniem nie jest tylko eksport tego surowca, ale także przyciągnięcie inwestycji w przerób i zagospodarowanie złóż. Przed nami wielkie zadanie – zaktualizować informacje geologiczne i oczywiście przyciągnąć inwestorów” – powiedział Swiridenko na forum „Ukraina. „Rok 2025”, cytowana przez ukraińską telewizję TSN.
Ukraińskie złoża celem agresji Rosji
Forbes Ukraina oszacował rezerwy surowców mineralnych Ukrainy na 15 bln dolarów. W 2022 r. „The Washington Post”, powołując się na analityków, napisał, że Rosja okupuje już złoża, których rezerwy wynoszą 12,4 bln dolarów. Po agresji Putina na Ukrainę wielu ekspertów podkreślało, że to właśnie ukraińskie surowce są jednym z głównych powodów wywołania wojny.
Gospodarka rosyjska bazuje na surowcach, a ich zasoby w samej Rosji choć oceniane na ogromne, to są trudno dostępne, więc drogie. Nowych złóż eksploatuje się niewiele, a zagospodarowane za sowieckich czasów są na wyczerpaniu. Do tego dochodzi brak dostępu (sankcje) do technologii i urządzeń pozwalających na wydobycie z dna arktycznych mórz szelfu Rosji. Tutaj Rosjanie bazowali wyłączenie na technologicznych osiągnięcia Zachodu.