Sprawę opisał „The Telegraph”. Zasoby odkrył rosyjski statek „Akademik Aleksander Karpiński”, należący do państwowego koncernu Rosgeo. Pracował w tym rejonie przez wiele lat i niewiele osób zwracało na to uwagę, gdyż uważano, że rosyjska jednostka zajmuje się wyłącznie działalnością naukową. Jednak w oświadczeniu wydanym po ostatniej wyprawie Rosjanie stwierdzili, że ich badacze odkryli około 70 miliardów ton ropy i gazu zalegających pod szelfem antarktycznym.
„Dane uzyskane podczas nowej ekspedycji (...) w znaczący sposób wyjaśnią nasze oczekiwania dotyczące zawartości ropy i gazu w morzach szelfowych Antarktyki” – powiedział Siergiej Kozłow, główny geolog firmy PMGRE.
Czytaj więcej
Wojna rozpętana przez Kreml zwiększa rosyjską korupcję. W łapę biorą nie tylko najwyżsi decydenci od wojennych zamówień, ale i urzędnicy niższych szczebli. Oficjalne sądowe statystyki to wierzchołek tej góry lodowej.
Antarktyka chroniona prawem, ale nie przed Kremlem
Brytyjskie władz zareagowały od razu. Ostrzegają, że działalność Rosji może stanowić przygotowanie do wydobycia surowców z terenów, gdzie takie wydobycie jest zabronione. Terytorium Antarktyki (a więc Antarktydy i mórz wokół niej) jest chronione przez traktat podpisany w 1959 roku. Formalnie nie należy do żadnego państwa na świecie. Londyn jest jednak sceptyczny co do tego, czy Rosjanie będą przestrzegać międzynarodowych norm. Rosyjska agresja na Ukrainę pokazała, że nie liczą się z nikim i z niczym, a bezprawie stanowi dla nich sposób działania.
Stan złóż ropy w samej Rosji jest zły. Ostatnie lądowe złoża, odkryte za czasów sowieckich, są na wyczerpaniu. Sankcje za zajęcie Krymu i agresję na Ukrainę pozbawiły Gazprom i Rosnieft dostępu do zachodnich technologii i urządzeń pozwalających na wydobycie ze złóż podmorskich w morzach Arktyki. Do momentu wprowadzenia embarga stanęła tam jedyna platforma wydobywcza (Prirazłomnaja na Morzu Karskim) zbudowana przez Norwegów dla Gazpromu.