Już pomysł ulokowania najważniejszego dorocznego wydarzenia klimatycznego w państwie żyjącym ze sprzedaży ropy i gazu wywoływał kontrowersje – choć tej koincydencji akurat trudno było uniknąć, bo rola gospodarza COP jest rotacyjna. Co innego powierzenie funkcji organizatora wydarzenia konkretnej osobie – w tym przypadku szefowi spółki zajmującej się wydobywaniem i sprzedażą kopalin, ADNOC (Abu Dhabi National Oil Company). Jakby lis miał przygotowywać kongres kur.
Nic podobno nie dzieje się przypadkiem, więc skandal, jaki towarzyszy początkowi obrad w zasadzie nie powinien dziwić. We wtorek brytyjska BBC ujawniła, że Emiraty planowały przy okazji obrad nad ratowaniem klimatu i hamowaniem jego zmian wynegocjować nowe kontrakty dotyczące wydobycia gazu i ropy – jak można przypuszczać, zarówno z rodzimych złóż, jak i w ramach współpracy przy rozwijaniu sektora wydobywczego u partnerów rozmów lub w krajach trzecich. Na liście potencjalnych klientów znalazło się piętnaście państw, w tym Chiny, Brazylia, Niemcy, Kolumbia czy Egipt.
Dokumenty, które za pośrednictwem Centre for Climate Reporting trafiły do BBC, to przede wszystkim notatki przygotowywane przed spotkaniami z przedstawicielami najważniejszych rządów świata dla prezesa ADNOC – i organizatora COP28 – Sultana Ahmada al-Dżabera. BBC utrzymuje też, że jej dziennikarze widzieli wymianę elektronicznych wiadomości między pracownikami przygotowującego wydarzenie sztabu, w których jasno wyłożono, że interesy państwowych koncernów z Emiratów „zawsze mają być zawarte” w notach przewodnich przed spotkaniami.
O ile wszystkim wiadomo, z czego żyją i jak działają naftopaństwa, o tyle wykorzystywanie organizacji ONZ-owskiego szczytu do załatwiania interesów stanowi naruszenie reguł wydarzenia, sformułowanych przez odpowiadającą za negocjacje klimatyczne United Nations Framework Convention On Climate Change (UNFCCC). I zapewne, z uwagi na powagę sytuacji – szczyt zaczynał się lada moment, mamy za sobą najgorętszy rok w historii pomiarów, proces negocjacji klimatycznych od co najmniej kilku lat jest w impasie, geopolityczne konflikty dodatkowo polaryzują kraje globu – ONZ powstrzyma się od zdecydowanej reakcji. A Emiraty właściwie nawet nie zdementowały doniesień BBC. Jedyny komentarz, jaki usłyszeli brytyjscy dziennikarze, brzmiał: „prywatne rozmowy pozostają prywatne”.
Masdar: listek figowy
Ironia losu: poza naftą i gazem Emiraty mają zamiar podczas COP28 podlansować również rodzimy koncern zajmujący się rozwijaniem odnawialnych źródeł energii: Masdar. Szejkowie założyli spółkę już w 2006 r., nadając jej też anglojęzyczną nazwę Abu Dhabi Future Energy Company, a dwa lata później – z rozmachem godnym petropaństwa – zapowiedzieli budowę Masdar City, pierwszego zrównoważonego miasta na świecie, a przynajmniej w regionie.